"Nie sprawdziła się teza, iż dzisiaj sytuacja na rynkach zacznie się uspokajać, a przeszkodziła w tym głównie Grecja. Nerwowość inwestorów wzrosła już wczoraj, po tym jak agencja S&P przestrzegła przed możliwością obniżki ratingu dla tego kraju, krytykując jednocześnie fatalny stan tamtejszych finansów publicznych (deficyt sektora publicznego do PKB może w przyszłym roku przekroczyć 125% PKB). Bardziej radykalni okazali się dzisiaj analitycy z FITCH, którzy obniżyli rating do "BBB plus" z perspektywą negatywną" - powiedział analityk DM BOŚ, Marek Rogalski.
W jego ocenie ten fakt znalazł natychmiastowe przełożenie w notowaniach euro, które zaczęło tracić na wartości do większości głównych walut. W ciągu kolejnych godzin kurs euro/dolara spadł do 1,4728.
"Inwestorzy zaczęli też obawiać się problemów w innych krajach - wyraźnie wzrósł chociażby spread pomiędzy obligacjami Irlandii, a Niemiec. Nadal taniał funt, gdyż inwestorzy w ciemnych barwach widzą przyszłość Wielkiej Brytanii w kwestii przyszłorocznego budżetu i kontekstu wyborów parlamentarnych. Spadały także giełdy i to nie tylko przez wspomniany "grecki syndrom". Znów powraca Dubaj, gdyż kredytodawcy nie są szczególnie chętni na akceptację warunków spłaty zadłużenia oferowaną przez Dubai World" - wyliczył analityk.
Po południu sytuacja zaczęła się nieznacznie poprawiać, mimo, że otwarcie na giełdzie w Nowym Jorku było słabe. Widać, że inwestorzy liczą na pokrzepiające słowa ze strony prezydenta USA, który ma wystąpienie dziś późno po południu naszego czasu.
"Można się spodziewać, iż poświęci on sporo miejsca sytuacji na rynku pracy. Odnosząc się jeszcze do dzisiejszego "greckiego syndromu". Pokazał on, iż najbliższe miesiące upłyną pod znakiem szukania słabego ogniwa. Inwestorzy zmienią swoją optykę - zacznie się rozliczanie z programów pomocowych, które miały swój niechlubny wkład do wzrostu zadłużenia poszczególnych krajów. To w połączeniu z możliwą poważniejszą korektą na giełdach w I kwartale 2010, może doprowadzić do wyraźniejszego osłabienia złotego. Na razie mamy jednak grudzień i nadmierny pesymizm nie jest wskazany" - podsumował Marek Rogalski.