Kurs euro/złotego zbliżył się w drugiej połowie dnia do poziomu 4,1570, a za dolara, który umacniał się dziś inwestorzy płacili dziś maksymalnie 2,8400 zł.
Zdaniem analityków, wsparcie dla Dubai World, którego udzielił emirat Abu Zabi pokazuje, że krajom arabskim zależy na szybkim wyciszeniu zamieszania i odzyskaniu wiarygodności, ale przyczyn ostatniej przeceny należy szukać gdzie indziej.
"Po dzisiejszej sesji kolejny raz widać, iż to nie Dubaj i nie Grecja, były głównymi prowodyrami ostatniej przeceny. To po prostu lepsze dane makro z USA, które wyzwoliły falę umocnienia dolara i zamykania pozycji opartych o carry-trade" - ocenił analityk DM BOŚ Marek Rogalski.
Jego zdaniem, te dwa czynniki, były tylko jednymi z dodatkowych zapalników. Widać bowiem, iż ewentualnego przełomu można spodziewać się dopiero w środę wieczorem, czyli po publikacji komunikatu po posiedzeniu FED.
"Jeżeli FOMC uda się przekonać inwestorów, iż jeszcze nie czas na rozważania w temacie podjęcia ewentualnych działań zacieśniających politykę monetarną, to można będzie się spodziewać dość wyraźnego osłabienia dolara. I tym samym umocnienia złotego. Na razie pozostaniemy w tzw. dryfie" - uważa Rogalski.