To jednak nie oddaje rosnących nierównowag i puchnących baniek: na rynku finansowym w USA oraz w gospodarce Chin.
Rekordowy wzrost cen nieruchomości w Chinach
Jedną z ciekawych i często ignorowanych przez rynki informacji jest zmiana cen nieruchomości w chińskich aglomeracjach. Aby jak najcelniej uchwycić sedno problemu, sporządzamy wskaźnik dla pięciu największych aglomeracji. W październiku dynamika cen na rynku pierwotnym wyniosła tu 12,4% r/r, a na rynku wtórnym 16,4% (!), w obydwu przypadkach ustanawiając rekordy. Trzeba tu dodać, iż tak wysoki wzrost cen nie może być tłumaczony efektem bazy (jest on wręcz negatywny), co tylko podkreśla fakt, jak niezdrowa sytuacja jest na rynku nieruchomości, który odpowiada za ok. 15% chińskiego PKB (!). Warto zwrócić uwagę, iż jedną z deklaracji po plenum partii było przyspieszenie wdrożenia podatku od nieruchomości, co może doprowadzić do pęknięcia bańki i nawet twardego lądowania chińskiej gospodarki (w skrajnych okolicznościach do globalnej recesji). Dlatego też radość rynków po o0głoszeniu reform, zakładających ponadto m.in. możliwość zadłużania się przez samorządy (oficjalnego, bo nieoficjalnie od dawna to robią) i poluzowanie polityki jednego dziecka, wydaje się mocno krótkowzroczna.
Nowe rekordy na Wall Street, słabsze dane nie przeszkodziły
Wystąpienie Janet Yellen było bodaj kluczowym wydarzeniem minionego tygodnia. Mając na uwadze polityczny charakter przesłuchania w Senacie, trudno było spodziewać się kontrowersyjnych deklaracji i takich też nie było. Natomiast przyszła szefowa Fed powiedziała, iż na ten moment nie widzi na rynkach bańki, co rynki akcji na Wall Street wykorzystały do ustanowienia kolejnych maksimów. Nie przeszkodziły w tym słabsze dane: spadek indeksu aktywności w rejonie Nowego Jorku do poziomu negatywnego po raz pierwszy od maja oraz spadek produkcji przemysłowej. Wręcz przeciwnie, po raz kolejny działała teoria „złe jest dobre", gdyż w drugiej połowie tygodnia doszło do spadku notowań kontraktów na przyszłe stopy w USA (co osłabiło dolara), a to zawsze jest mile widziane przez rynki akcji.
Minutes, PMI, inflacja w USA
Niecałe 20 godzin pomiędzy środowym popołudniem a czwartkowym porankiem będą prawdopodobnie rozstrzygające dla rynku walut w przyszłym tygodniu. W tym „oknie" mamy 3 wydarzenia: publikację danych o inflacji z USA, protokół z posiedzenia Fed, indeksy PMI z Chin i Europy. Dane o inflacji z USA znajdowały się do tej pory nieco w cieniu innych publikacji. Jednak po tym, jak październikowa inflacja w Europie okazała się bardzo niska, przechylając szalę na korzyść decyzji o obniżce stóp przez EBC, rynek będzie chciał upewnić się, czy aby podobny scenariusz nie zmaterializuje się w USA (przy czym tu oczywiście chodziłoby o dalsze odsunięcie w czasie cięcia QE). We wrześniu inflacja wyniosła 1,2%, ale bazowa ustabilizowała się na poziomie 1,7% i o ile w tym przypadku nie dojdzie do spadku, dane nie powinny szkodzić dolarowi. Dane w środę o 14.30. Protokół z posiedzenia Fed jak zwykle jest dla rynku sporym wydarzeniem. Październikowe posiedzenie odbyło się w warunkach ogromnej niepewności – tuż po zakończonym paraliżu rządu, dlatego też trudno oczekiwać, aby Fed oceniał sytuację lepiej niż we wrześniu. Tym niemniej, długi opis zawsze stanowi okazję do wyszukania stwierdzeń, które mogą potwierdzić (lub nie), czy rynkowe oczekiwania na pierwszą redukcję QE (dopiero) w marcu są słuszne. Protokół w środę o 20.00. Indeksy PMI w ostatnich miesiącach wskazywały na poprawę koniunktury w Europie, ale twarde dane nie do końca to potwierdziły. W trzecim kwartale PKB w strefie wzrósł jedynie o 0,1% q/q i nadal był niższy niż przed rokiem. Indeksy odgrywają sporą rolę w ocenie sytuacji przez Mario Draghiego, dlatego też nie pozostaną bez wpływu na notowania EURUSD. Publikacja indeksów w Europie od 8:58 (Francja) do 9:58 (EMU), wcześniej indeks dla Chin (2:45).
W tym tygodniu czeka nas też sporo wystąpień bankierów centralnych.