Indeks S&P500 zamknął się powyżej poziomu 1800pkt., zaś Dow powyżej 16000 pkt. Dziś w podobnych nastrojach przebiegała sesja w Japonii. Euforii na rynkach akcji towarzyszy cały czas relatywna słabość dolara. Rynek nie wierzy w to, iż Fed mógłby wkrótce ukrócić tę zabawę.
Inflacja kluczowa dla euro, Fed dla szerokiego rynku
O inflacji w ostatnim czasie mówi się wiele. To niska inflacja w strefie euro w październiku była bezpośrednią przyczyną obniżki stóp przez EBC, zaś relatywnie niska inflacja w USA (choć wyższa niż w Europie) jest wymówką dla Fed do utrzymywania QE na maksymalnym poziomie. W tym tygodniu temat inflacji pozostanie z nami nadal: poznamy bowiem bardzo ważne wstępne dane o inflacji za listopad: w czwartek dla Niemiec, w piątek dla całej strefy. Mają one tak kluczowe znaczenie, gdyż przesądzą o tym, czy koncepcja ujemnej stopy depozytowej (taka plotka w ubiegłym tygodniu spowodowała spore tąpniecie na parach z EUR) jest w najbliższym czasie realna. Rynek oczekuje minimalnego wzrostu inflacji dla strefy (do +0,8%), tak więc gdyby inflacja niespodziewanie spadła, euro znalazłoby się pod silną presją.
Jeszcze większe znaczenie dla szerokiego rynku ma Fed. Szaleństwo na Wall Street oraz relatywna słabość USD (więcej TUTAJ) to zasługa spadających stawek FRA dla amerykańskiej waluty. Dlatego to decyzje FOMC są kluczowe dla szerokiego rynku. Inwestorzy nie wierzą, iż Komitet mógłby ograniczyć QE jeszcze w tym roku. Jednak patrząc zdroworozsądkowo nie jest to wykluczone. Yellen może mieć swoje preferencje, ale ostatecznie musi słuchać też głosu innych członków, a z minutes wynika, iż większość z nich faktycznie uważa, iż to dane powinny decydować o ruchach banku. Dlatego, jeśli raport z rynku pracy za listopad będzie dobry, FOMC może ograniczyć QE w grudniu. W tym tygodniu lista danych z USA jest dość skromna, jednak jedna publikacja wyraźnie się wybija: jest to indeks Chicago PMI (środa 15:45). Wskaźnik odegra sporą rolę po tym, jak wskaźniki regionalne ze wschodniego wybrzeża rozczarowały. Rynek oczekuje spadku wskaźnika z 65,9 do 62 pkt., ale tylko dlatego, że odczyt przed miesiącem wystrzelił w górę. Prawdę powiedziawszy, każdy odczyt powyżej 60 pkt. byłby znakomity i byłby kamyczkiem do decyzji o ograniczeniu QE.
Porozumienie z Iranem osiągnięte – ropa w dół
Notowania ropy silnie zniżkują po tym, jak w weekend w Genewie zostało osiągnięte porozumienie z Iranem. Na chwilę obecną jest to porozumienie dotyczące programu nuklearnego i zostało jak na razie zawarte na okres 6 miesięcy. W ramach porozumienia Iran ma ograniczyć swój program nuklearny dzięki czemu kraje Zachodu złagodzą sankcje gospodarcze nałożone wcześniej na ten kraj. Strony porozumienia to USA, Chiny, Rosja, Wielka Brytania, Francja i Niemcy i Iran. Iran może w krótkim okresie zasilić rynek ropy dostawami rzędu 2 mbd, w dłuższym jego potencjał to ponad 4 mbd. Na „ciasnym" rynku ropy to bardzo dużo, każdy mbd ma duży wpływ na koszty krańcowe, a przez to na cenę. Jeśli porozumienie faktycznie przywróci Iran na rynek ropy, a dodatkowo przyczyni się do ograniczenia ryzyka geopolitycznego, ceny ropy mogą spaść przynajmniej do 90 USD za baryłkę gatunku Brent, szczególnie, że popyt będzie rósł nieco wolniej ze względu na hamującą gospodarkę Chin.
Dane z USA, protokół BoJ
Poniedziałkowy kalendarz jest praktycznie pusty. Jedyną pozycją, która ewentualnie może być godna uwagi są dane z USA o godz. 16:00 – indeks podpisanych umów kupna domów, nie jest to jednak figura, która trzęsie rynkiem. W trakcie sesji azjatyckiej protokół z posiedzenia BoJ (0:50). Od jutra będzie jednak już zdecydowanie ciekawiej.