Jak się okazało grecki parlament przyjął ostatecznie 5-letni plan na kwotę ponad 28 mld euro. Waga głosowania była niezwykle duża. Bez tego Grecja nie otrzymałaby od UE kolejnej, piątej już transzy pakietu pomocowego. Za rządowym projektem było 155 posłów. Przeciw było 138 osób. Tylko jeden członek rządzącej partii socjalistów zagłosował przeciw reformom i – jak poinformował prowadzący obrady – natychmiast został z partii socjalistów usunięty. Tylko jedna osoba z opozycyjnej partii konserwatystów zagłosowała za planem zmian.
Do godziny 14:00 EUR/USD dynamicznie zwyżkował w okolice 1,4445. Rynek zdawał się w ten sposób dyskontować oczekiwania, iż plan reform zostanie bezproblemowo przyjęty. Mimo tego, w momencie kiedy pojawiła się informacja o tym, iż jeden z posłów partii rządzącej zagłosował przeciwko reformom, eurodolar spadł w okolice 1,4325, po czym dynamicznie odrobił straty w okolice poziomów 1,4400. Całe te zamieszanie trwało zaledwie parę minut. Podobnie sytuacja wyglądała na parze EUR/CHF. W trakcie dnia osiągnęła ona szczyt na poziomie 1,2060, po czym frank rozpoczął gwałtowne umacnianie w kierunku 1,1980. W dniu jutrzejszym planowane jest kolejne głosowanie, tym razem w sprawie konkretnych rozwiązań obejmujących plan oszczędnościowy.
Parlamentarzyści mają m.in. zadecydować, które spółki zostaną sprywatyzowane, a to wzbudza największe emocje wśród greckiego społeczeństwa. Dlatego też i czwartkowa sesja może przynieść podwyższoną zmienność na rynkach.
Zza Oceanu opublikowane zostały dane z rynku nieruchomości. Poznaliśmy raport dostarczający informacji o liczbie zawartych, lecz jeszcze nie sfinalizowanych umów sprzedaży istniejących domów i mieszkań. Wzrosła ona w maju w ujęciu miesiąc do miesiąca o 8,2 proc. przy poprzednim odczycie na poziomie -11,6 proc. Była to pozytywna informacja, zwłaszcza w obliczu tego, iż konsensus rynkowy zakładał odczyt na poziomie 3,8 proc.
Na rynku krajowym było równie ciekawie. O godzinie 14:00 NBP dokonał rewizji bilansu płatniczego za lata 2004-2010. Rewizja spowodowała urealnienie salda błędów i opuszczeń, które dotychczas notowało jeden z najwyższych deficytów z krajów unijnych. Obecnie saldo to jest zbliżone do średnich wielkości notowanych w UE. Po rewizji danych, deficyt płatniczy Polski ukształtował się w 2010 r. na poziomie 4,5 procent PKB. Uprzednio podawano deficyt na poziomie 3,4 procent. Korekta okazała się niższa od prognoz i nie przekroczyła „granicy bezpieczeństwa” wynoszącej 5 procent w relacji do PKB.