Jednocześnie na rynek napłynęły nieoficjalne informacje w temacie rolowania greckiego zadłużenia, o czym pisałem jeszcze w piątkowym komentarzu. Inwestorzy mogli też przestraszyć się informacji, jaka napłynęła z Grecji w weekend – premier Georgios Papandreou anulował swoją wizytę w USA, aby być w kraju podczas dzisiejszej konferencji swojego ministra finansów wraz z przedstawicielami misji kontrolnej Trójki, która znów wróciła do Aten (wydarzenie to zostało zaplanowane na godz. 14:00, jako główny punkt dnia dla rynków). Można się spodziewać, iż przedstawiciele Trójki (MFW, KE i ECB) narzucą Grekom propozycje kolejnych cięć budżetowych, tak aby kraj ten wypełnił kryteria fiskalne na ten i przyszły rok (niemniej już wiadomo, że w 2011 r. będzie to bardzo trudne). Tymczasem grecki rząd po wczorajszym posiedzeniu nie przedstawił propozycji dodatkowych działań – Grecja stoi już pod ścianą? Oliwy do ognia dolewa fakt, iż kolejna transza pomocy ma zostać przekazana Grekom dopiero w I połowie października (oczywiście, jeżeli spełnią oni ostre warunki), czyli na kilka dni przed faktycznym ogłoszeniem przez ten kraj niewypłacalności (jeżeli środki by nie wpłynęły).
Inwestorzy zwracają też uwagę na drugi wątek, jakim będzie zaplanowane na 29 września głosowanie nad drugim pakietem pomocowym dla Grecji w niemieckim Bundestagu. Niedzielne wybory w Berlinie pokazały kolejną przegraną koalicji rządowej CDU/CSU/FDP, co może jeszcze bardziej komplikować sytuację przed tym bardzo ważnym dla rynków finansowych wydarzeniem – trzeba pamiętać, że jak na razie koalicja rządowa może nie mieć koniecznej większości, gdyż nie udaje się zachować tzw. dyscypliny klubowej. Niejako dodatkowo nerwowość zwiększył najnowszy raport ekonomicznego think-tanku DIW, który ocenił, że 10 największych niemieckich banków może potrzebować aż 127 mld EUR dodatkowego kapitału.
Dzisiaj w kalendarzu mamy też wystąpienie amerykańskiego prezydenta Baracka Obamy – niemniej, tak jak piszę w subiektywnym kalendarzu, to nie ono będzie najważniejsze dla inwestorów. Widać, że awersja do ryzyka znów wraca na rynki – na czym zyskuje dolar i słabną waluty rynków wschodzących. W najbliższych dniach nadal patrzymy na Grecję, ale i też zwracamy uwagę na środowy komunikat FED. W raporcie tygodniowym zwróciłem uwagę, iż dla wielu inwestorów może być on przełomowy, ale faktycznie FED może wnieść niewiele – operacja zmiany struktury portfela obligacji, na pewno nie będzie tym, co inwestorów mogłoby zadowolić (QE3).
EUR/PLN
: Złoty znów słabnie, chociaż okolice 4,34-4,35 nie zostały naruszone i będą stanowić lokalny opór. Z drugiej strony piątek pokazał, że mocne wsparcie lepiej jest ustanowić na 4,28, niż 4,30. Scenariuszem bazowym jest udane złamanie okolic 4,35 i atak na ostatnie szczyty na 4,40. Nie wykluczone, że zajdziemy w tym tygodniu jeszcze wyżej.