Mimo wysokich rentowności włoskich, czy hiszpańskich obligacji inne rynki zachowywały względną stabilności. Eurodolar próbował nawet zbudować sobie bazę do ewentualnych wzrostów. W zeszłym tygodniu większość uczestników rynku była skupiona na wystąpieniu szefa FED. Jednak rozczarowanie postawą Bena Bernanke spowodowało, że wzrok inwestorów znów skierował się na Europę. Zbiegło się to w czasie z napływem nowych niepokojących informacji z krajów strefy PIIGS. Dotyczyły one przede wszystkim Hiszpanii oraz Grecji. W przypadku tego pierwszego kraju tematem numer jedne stała się kwestia pomocy o jaką Walencja wystąpiła do rządu. To pierwszy taki przypadek skorzystania z mechanizmu pomocowego utworzonego zaledwie w zeszłym tygodniu. Ta informacja mocno zaniepokoiła i notowania głównej pary zdecydowanie ruszyły w dół. Sytuację dodatkowo podgrzały weekendowe doniesienia o tym, że inne regiony także noszą się z zamiarem poproszenia o pomoc. Poprzez to nowy tydzień na parze EUR/USD rozpoczął się od mocnego spadku. Duży udział w tym miały także informacje na temat Grecji. Według prasowych doniesień Międzynarodowy Fundusz Walutowy zasygnalizował
Unii Europejskiej, że nie będzie dalej uczestniczył w finansowaniu programu pomocy dla Aten. To poważny problem, bowiem zaangażowanie funduszu w tą sprawę jest kluczowe. Nie można się jednak dziwić takiej postawie, zwłaszcza w sytuacji, gdy gro obowiązków do spełnienia po stronie Grecji nie zostało zrealizowanych. Chodzi tu głównie o kwestie ściągalności podatków oraz prywatyzacji. Nie uda się także ograniczyć poziomu zadłużenia do wymaganych 120% PKB w 2020 roku. To wszystko prowadzi do tego, że ryzyko opuszczenia przez Grecję Strefy Euro staje się coraz wyższe. To zapewne będzie odbijało się na nastrojach inwestorów, zwłaszcza tych z rynku eurodolara. Już dziś o poranku kurs pary EUR/USD oscyluje na poziomie 1,2095 i zbliża się do istotnego wsparcia na 1,20. Dlatego też po okresie odsunięcia kłopotów krajów południa nieco na margines powrócą one ze zdwojoną siłą w szczególności, że w Strefie Euro coraz częściej pojawia się stanowisko, że konsekwencje ewentualnego opuszczenia przez Grecję unii walutowej i ryzyko z tym związane byłyby do opanowania. Poza kłopotami krajów strefy PIIGS na inwestorów czekają także wtorkowe ważne odczyty indeksu PMI. Słabsze wyniki mogą jeszcze mocniej podbić poziom awersji do ryzyka.
USD/PLN blisko ważnego oporu
Pogorszenie sentymentu globalnego odbiło się także na krajowym rynku walutowym. Niepokojące informacje napływające z Hiszpanii oraz Grecji doprowadziły do osłabienia złotego względem euro, a zwłaszcza wobec dolara. Na początku nowego tygodnia cena amerykańskiej waluty oscyluje wokół poziomu 3,4570. Z samego rana byki próbowały podejść pod istotny opór na 3,4650, który zatrzymywał wzrosty przez pierwsze dwa tygodnie lipca. W przypadku pary EUR/PLN wzrosty miały ograniczony charakter. Cena euro wzrosła z 4,16 zł i dziś o poranku mierzy się z poziomem 4,18 zł. Dalsze pogarszanie się sytuacji w Grecji oraz Hiszpanii może spowodować, że złoty dalej będzie tracił na wartości. Ostatnia duża odporność na zawirowanie rynkowe może ulec zmniejszeniu, co negatywnie przełoży się na notowania. Pierwszym sygnałem będzie to wzrost rentowności polskich obligacji, co może sugerować, że kapitał zagraniczny zaczyna się wycofywać z rodzimej waluty.
Początek bez danych
Pierwszy dzień nowego tygodnia nie przyniesie nam żadnych istotnych publikacji makroekonomicznych.