Trend spadkowy na rynku eurodolara trwa w najlepsze. Po przełamaniu wsparcia na wysokości czerwcowego dołka notowania EUR/USD podążyły jeszcze dalej na południe, poniżej 1,21. W tej sytuacji naturalne wydaje się oczekiwanie nie tylko na test okrągłego poziomu 1,20, ale też leżącego nieco niżej dołka z czerwca 2010 r. (1,188). Możliwy jest scenariusz, w którym kurs euro przebije to wsparcie, a do odbicia dojdzie dopiero gdzieś w okolicach 1,12. To tam bowiem przebiega dolne ramię szerokiego kanału spadkowego, w jakim notowania podążają od połowy 2008 r. Obecna, trwająca od wiosny 2011 r. fala spadkowa to już trzeci ruch w dół w ramach tego długofalowego układu technicznego.
Na razie trudno o wsparcie dla euro ze strony danych makro. Wczorajszy wstępny odczyt wskaźnika PMI potwierdza, że w eurolandzie postępują procesy recesyjne, które mogą tylko zaostrzyć trwający kryzys zadłużenia. Mimo ostatniego osłabienia gospodarka amerykańska pozostaje mocniejsza, a zresztą dolar ciągle pełni rolę bezpiecznego aktywa, zwłaszcza w zestawieniu z cechującym się niepewną przyszłością euro. Do osłabienia dolara na korzyść EUR mógłby się przyczynić co prawda dodruk pieniądza ze strony amerykańskiego Fed, ale czy na kolejne poluzowanie polityki pieniężnej nie zdecyduje się też przypadkiem EBC?