Pretekstem do odreagowania okazała się sytuacja na rynku akcji, gdzie wciąż dominuje rynek byka. Nowe rekordy sesyjne na Wall Street odnotowują tamtejsze indeksy giełdowe na czele ze wskaźnikiem S&P500. Klimat inwestycyjny poprawił się również w Europie, gdzie orędownikiem trendu wzrostowego został niemiecki DAX. Pozytywnym echem odbiły się również wyniki akcji hiszpańskich bonów skarbowych, które rozeszły się jak świeże bułeczki(do sprzedaży zaoferowane zostały papiery zapadające w 2029, 2040 i 2041 roku). Rząd w Madrycie pozyskał w ten sposób 803 mln euro. Zainteresowanie ze strony inwestorów okazało się duże, ponieważ popyt znacznie przekroczył oczekiwania. Źródłem pogorszenia nastrojów wobec euro może okazać się piątkowa sesja włoskiego parlamentu przypominająca inwestorom o problemach z utworzeniem stabilnego i silnego rządu, który musi zmierzyć się z niecierpiącymi zwłoki poważnymi problemami gospodarczymi. Rozmowy nad utworzeniem koalicji kończące się fiaskiem będą zwiastunem rozpisania nowych wyborów, które mogą odbyć się czerwcu br. Dziś również odbędzie się drugi dzień szczytu UE, na którym zostaną poruszona kwestia udzielenia pomocy finansowej dla Cypru. Jeśli z Rzymu oraz Nikozji napłyną pozytywne informacje, to euro będzie miało szansę na kolejny krok umocnienia, co może w konsekwencji doprowadzić do przełamania trendu spadkowego na rynku eurodolara. Takim sygnałem będzie przejście kursu powyżej 1,3035. Wtedy możliwa będzie dalsza zwyżka kursu do 1,3135. W przeciwnym wypadku, niedźwiedzie mogą zepchnąć byki z tronu, czego rezultatem może być powrót do 1,29.

Wbrew powszechnym oczekiwaniom na uboczu pozostał natomiast amerykański dolar, który był przez inwestorów wyprzedawany, nawet wtedy, gdy napłynęły pozytywne dane makro z rynku pracy w USA. Raport wykazał, że liczba osób ubiegających się o zasiłek dla bezrobotnych spadła w ubiegłym tygodniu do 332 tys. z 342 tys. Tymczasem prognoza mówiła o 350 tys. nowych bezrobotnych. Równocześnie inwestorzy poznali poziom inflacji PPI za miesiąc luty(1,7% r/r), który okazał się zgodny z rynkowym konsensusem oraz raport dotyczący bilansu płatniczego za 4 kw., który nieznacznie zmniejszył się z -112,4 mld dolarów do -110,4 mld dolarów(prognoza -112,6 mld dolarów). Wydaje się, że krótkoterminowo ograniczeniem dla umocnienia się dolara będzie posiedzenie Fedu w przyszłym tygodniu, na którym spodziewane jest podtrzymanie realizacji programu QE. Dodatkowo gołębie deklaracje szefa Fedu Bena Bernanke mogą okazać się szkodliwe dla dolara. Kolejny test sentymentu do dolara będzie dziś, wraz z publikacją danych o produkcji przemysłowej(godz.14.15) oraz indeksu nastrojów konsumentów Uniwersytetu Michigan(godz.14.55).

Na rynku złotego nadal bez rewolucji. Nawet wczorajsza publikacja CPI niewiele zmieniała, ponieważ rynek od dawna spodziewał się spadku indeksu CPI, nie dając jednocześnie szans na kolejną obniżkę stóp procentowych przez RPP podczas jej kwietniowego posiedzenia. Do takich wniosków przekonują ostatnie wypowiedzi członków Rady, które wskazują, że stopy na poziomie 3,25% to jest wszystko, na co może liczyć rynek. Tym bardziej, że coraz częściej słyszy się o przyspieszonym wzroście gospodarczym w kraju podkreślając pozytywny wpływ dotychczasowych decyzji Rady. Tym samym, kurs pary USD/PLN nadal zmaga się z oporem na wysokości 3,21. Dopiero trwałe przełamanie tego poziomu pozwoli na wygenerowanie większej kontry wzrostowej w rejon 3,31. Póki, co trwa konsolidacja pod oporem, dlatego równie prawdopodobny może być spadek kursu do 3,16.

GBP/USD

Bardzo duże zmiany pod kątem technicznym zaszły na rynku GBP/USD. Przede wszystkim zakończeniu uległ trend wzrostowy. Linia trendu została przełamana, co oznacza, że obecnie stery znajdują się w rękach byków. Bieżącym celem kupujących jest 1,5190.

USD/CHF

Nowe minima powinny pojawić się w przypadku pary USD/CHF. Jeśli taki scenariusz ulegnie realizacji to uformuje się podwójny szczyt z linią szyi na poziomie 0,9430. Formacja ta zapowiada odwrócenie trendu, dlatego spadek do 0,9350 nie będzie dla mnie zaskoczeniem.