Seria rozczarowań publikacjami danych była tak duża, że indeksy zaskoczeń ekonomicznych znalazły się najniżej od kryzysu. Fed twierdził co prawda, że słabość jest przejściowa, ale na rynku dało się odczuć niepokój. Kwietniowy raport z rynku pracy tego niepokoju całkowicie nie eliminuje.
Słabość z pierwszego kwartały przypisywana była przede wszystkim niekorzystnym warunkom pogodowym, które drugi rok z rzędu bardziej niż zwykle szkodziły gospodarce. Co więcej, strajki w portach za zachodnim wybrzeżu również nie pozostały neutralne i w efekcie w pierwszym kwartale nie było wzrostu. Przedstawiciele Fed twierdzili, że wzrost odbije, ale na rynku pojawiły się teorie, że to kolejny dłuższy okres słabości amerykańskiej gospodarki (m.in. z powodu zbyt silnego dolara) i odbiło się to na oczekiwaniach odnośnie stóp procentowych: konsensus na podwyżkę przesunął się na grudzień.
Kwietniowe dane nie są złe: wzrost zatrudnienia przyspieszył ponownie do powyżej 200 tys., stopa bezrobocia znów spadła, tym razem do 5,4%. Jednak trochę niedosytu zostało: wzrost zatrudnienia w marcu został zrewidowany z +126 do +85 tys., także dane były w tamtym miesiącu wyjątkowo słabe. Płace w kwietniu rosły też nieco wolniej niż zakładano. Także poprawa jest, ale boomu nie ma. O ile raport za maj nie będzie spektakularny, podwyżka stóp w czerwcu jest wykluczona. Podwyżka we wrześniu jednak już jest możliwa, a skoro rynek tego nie wycenia, to wystarczy, że kolejne dane będą przyzwoite (jak dzisiejsze) i amerykańska waluta powinna zacząć odrabiać powoli ostatnie straty.
A co po drugiej stronie? Nienajlepszą passę ma dolar nowozelandzki. Bank dopuścił możliwość obniżenia stóp, dane z rynku pracy były słabe, a ceny mleka znów spadają. Rynek zatem będzie spekulował odnośnie obniżki i to może ciążyć NZD. Pod presją może być też... funt. Tak, wybory wygrali Konserwatyści i scenariusz paraliżu politycznego nie sprawdził się. Jednak Cameron zapowiada twardą politykę fiskalną, a to da Bankowi Anglii możliwość wstrzymania się nieco z podwyżkami. Tym samym ostatnia hossa na GBP jest nie do końca uzasadniona fundamentami rynku stopy procentowej. Wiele w tej kwestii będą mieć do powiedzenia wydarzenia makroekonomiczne w Wielkiej Brytanii w przyszłym tygodniu: poniedziałkowe posiedzenie BoE będzie formalnością, ale środowe dane z rynku pracy i raport o inflacji już nie.
Dział Analiz XTB