Odczyt przewyższył oczekiwania większości ekonomistów i tym samym stawia znaki zapytania nad koniecznością rozważenia luzowania polityki pieniężnej w Nowej Zelandii. Sprawa nie jest jednoznaczna, gdyż RBNZ zwraca uwagę na nieco rozpędzony rynek nieruchomości, a jednocześnie wolałby, wiernie cytując, widzieć Nowozelandczyka handlowanego na niższych poziomach. Na razie to tylko retoryka słowna, a w obliczy całkiem dobrych danych z tego kraju prezes Wheeler najpewniej będzie musiał uciec się do obniżek stóp procentowych by wymusić słabszego nowozelandzkiego dolara.
Sesja azjatycka przynosi dalsze osłabienie walut bazowych, tzn. dolara, euro , jena i funta. Ten pierwszy mocno traci ze względu na kolejny rozczarowujący odczyt z największej gospodarki świata. Sprzedaż detaliczna po raz kolejny negatywnie zaskoczyła ekonomistów i wobec ogólnego spowolnienia koniunktury nie wróży to dobrze piątkowemu odczytowi produkcji przemysłowej. Na fali tych danych zyskiwało wczoraj euro, pomimo silnie ekspansywnej polityki pieniężnej EBC. Ostatnia zmienność na rynku stawia pod znakiem zapytania kontynuację dalszych trendów z przełomu ostatnich kwartałów.
Dzisiaj poznamy dane dotyczące inflacji w Polsce. Od ostatniego roku jest to kategoria szczególnie martwiąca niektórych dziennikarzy, którzy panikują o nieubłagalności wpadnięcia Polski w pułapkę deflacyjną. Odczyt będzie miał wpływ na rentowność obligacji skarbowych, a tym samym na polskiego złotego, który w ostatnim czasie znajduje się w dość pokaźnej korekcie wcześniejszego trendu spadkowego. Pomimo wciąż niezmienionej sytuacji wyraźnego dysparytetu stóp procentowych pomiędzy Polską i strefą euro na rynku zaczyna się już niemało mówić o zanegowaniu dynamicznego scenariusza aprecjacji złotego do 3,90 i jeszcze niżej.
Paweł Ropiak
Dział Analiz XTB