Rynek obligacji skarbowych stał się polem bitwy dla dywergencji monetarnej: EBC 5 czerwca obniżył stopy o 25 pkt baz., co było ósmym cięciem z rzędu. FED natomiast utrzymał widełki 4,25–4,50 proc. wobec presji fiskalnej oraz słabszych danych ekonomicznych. Obecnie spływające dane rynkowe mogą jednak sugerować, że ryzyko presji inflacyjnej pochodzące z polityki celnej może być rekompensowane przez czynniki wewnętrzne, które są słabsze, niż oczekiwał rynek. Kwotowania kontraktów terminowych na stopę procentową podpowiadają, że prawdopodobieństwo jakiejkolwiek obniżki stóp procentowych przez FED wzrosło do 29,6 proc. już na posiedzeniu lipcowym oraz do blisko 79 proc. we wrześniu (tydzień temu wynosiło ono odpowiednio 22,5 proc. i 66,3 proc.). Oczekiwania inwestorów zatem rosną, co widać również w taniejących obligacjach skarbowych USA. Obecnie dziesięcioletnie papiery kwotowane są przy rentowności 4,35 proc., co oznacza spadek o ok. 30 pkt baz. od lokalnego szczytu z 21 maja. Tymczasem NBP po majowej obniżce o 50 pkt baz. ustabilizował stopy na 5,25 proc. i nie zapowiada dzisiaj żadnej ścieżki przyszłych stóp procentowych, co może być pokłosiem wzmocnienia się czynników mogących zwiększyć presję inflacyjną w dłuższym okresie. Brak jasnej deklaracji RPP w zakresie wizji przyszłych stóp procentowych odbił się na kwotowaniach polskich obligacji skarbowych, zwłaszcza tych długoterminowych. Rentowność dziesięcioletnich obligacji Skarby Państwa wyniosła już ponad 5,5 proc., podczas gdy jeszcze na koniec maja wynosiła mniej niż 5,4 proc.