Według wstępnych szacunków Otodom Analytics, w maju w siedmiu największych miastach deweloperzy sprzedali 3,7 tys. mieszkań, o 30 proc. więcej niż w kwietniu i o 37 proc. więcej niż rok wcześniej. Po pierwszej połowie maja eksperci informowali o wyraźnym wzroście liczby rezerwacji mieszkań – w wyniku spadku stawek WIBOR i pierwszego cięcia stóp procentowych – ale zalecali ostrożność. Czy jednak 30-proc. wzrost sprzedaży miesiąc do miesiąca jest prosty w interpretacji?
Czytaj więcej
Na tegoroczne wyniki finansowe wpływ będą miały przekazania mieszkań, których budowa rozpoczęła się około 2023 r. Był to rok sprzyjający dla branży – przy spadających kosztach wykonawstwa, dzięki „bezpiecznemu kredytowi” było pole do podnoszenia cen lokali.
Deweloperzy nadal więcej mieszkań wprowadzają na rynek niż sprzedają
– Wysoki poziom rezerwacji z pierwszej połowy maja traktowaliśmy jak ważny sygnał, a nie jednoznaczną zapowiedź ożywienia. Tym bardziej, że w tym samym czasie na rynek trafiła duża liczba nowych inwestycji, więc ten skok rezerwacji mógł być po prostu efektem pojawienia się nowej atrakcyjnej oferty, a nie bezpośrednią reakcją na decyzję RPP – mówi Katarzyna Kuniewicz, dyrektorka działu badań rynku w Otodom.
Wstępne odczyty sprzedaży zazwyczaj na koniec miesiąca są korygowane w dół. Nie inaczej było w kwietniu. Wstępny wynik za kwiecień to ponad 3,1 tys. lokali, a ostateczny – 2,9 tys. W tym roku miesięczne odczyty dość mocno się wahają, ale i w lutym i marcu wstępną sprzedaż szacowano na odpowiednio 3,5 tys. i 3,7 tys. lokali.
Nie ma wątpliwości co do tego, że deweloperzy dalej wprowadzają na rynek więcej niż w tym czasie sprzedają. W maju było to 5,2 tys. lokali. Dlatego na koniec maja oferta w siedmiu miastach ustanowiła nowy rekord – 62,1 tys. lokali. Mieszkań dosypano i w miastach, gdzie tempo wyprzedaży oferty jest blisko równowagi (książkowo: 4-5 kwartałów), i w miastach, gdzie wskaźniki świecą na czerwono. W Krakowie, Poznaniu i Katowicach oferta jest największa w historii, blisko rekordu są Łódź i Wrocław.