Przed zamknięciem

Publikacja: 29.11.2007 15:04

Popyt miał dziś dogodne warunki do tego, by skutecznie zaatakować poziom

oporu. Silny wzrost w USA dawał popytowi wystarczający impuls do

rozpoczęcia notowań od wzrostu cen. Tym bardziej, że zwyżka w USA była

potwierdzona przez pozytywne zachowanie cen w Japonii. Te dogodne warunki

nie przełożyły się jednak na silne otwarcie. Zaczęliśmy raptem kilkanaście

punktów powyżej zamknięcia z poprzedniego dnia. Szybko zostało to

nadrobione i już w chwili rozpoczęcia notowań na rynku akcji byliśmy 1,5

proc. na plusie.

Indeks zaczął dzień niewiele pod poziomem swojego oporu. Kontraktom do

własnego brakowało równie mało. Sytuacja była więc wymarzona. Szybko

znaleźli się śmiałkowie, którzy przystąpili do zakupów. Wychodząc nad

szczyt z poniedziałku uruchomione zostały stopy i cena kontraktu

grudniowego skoczyła do 3623 pkt. Poziom oporu na rynku terminowym został

naruszony - padł sygnał do wzrostu cen. Można było na niego zareagować

przynajmniej zamknięciem krótkich pozycji, a nawet otwarciem pozycji

długich (dla graczy szybszych). Sygnał jest o tyle ważny, że ma on miejsce

zaraz po tym, jak kursy odbiły się od okolic wsparć. Można nawet rozważać

możliwość, że tym sygnałem zaczynamy wzrost cen, który zaprowadzi nas w

okolice 3800 pkt.

Ta optymistyczna wymowa sygnału ma jednak jeden feler. Kursy długo nad

poziomem oporu nie przebywały. Dodajmy do tego, że sygnał pojawił się

jedynie na rynku terminowym, podczas gdy na indeksie miało miejsce tylko

dojście do oporu. Jeszcze przed 11:00 ceny zaczęły powolny spadek, który

trwał niemal do końca dnia. Sesję kończymy pod poziomem oporu, co zapewne

jest rozczarowujące dla tych, którzy na poranne zachowanie zareagowali.

Sytuacja wbrew pozorom nie jest tragiczna. Owszem, rynek się cofnął, ale

wykonał ruch, który nie można nazwać odbiciem od oporu. Tu nadal popyt

jest dość aktywny, a ceny pozostają relatywnie blisko szczytów. Zwłaszcza

jak porównamy dzisiejszy spadek cen do wzrostu z ostatnich dwóch dni.

Popyt ma więc szansę na kolejną próbę, ale dopiero na jutrzejszej sesji.

Jeszcze wszystko jest możliwe.

Komentarze
Co martwi ministra finansów?
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Komentarze
Zamrożone decyzje
Komentarze
W poszukiwaniu bezpieczeństwa
Komentarze
Polski dług znów na zielono
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Komentarze
Droższy pieniądz Trumpa?
Komentarze
Koniec darmowych obiadów