Mocno na wartości stracił również WIG20 grupujący największe spółki (-8,6 proc.) oraz indeks szerokiego rynku WIG (-12,2 proc.). Ich maksymalne straty nie odbiegały jednak tak znacznie od wyniku końcowego i wyniosły odpowiednio -11,6 proc. oraz -14,7 proc.
Podział na słabo spisujące małe i średnie spółki i nieco lepiej zachowujące się giełdowe tuzy, który w listopadzie był dość widoczny, a który można obserwować już od wakacji, w najbliższych miesiącach wciąż ma szanse pozostawać aktualnym podziałem.
Mniejsze spółki generalnie gorzej radzą sobie ze spowolnieniem gospodarczym. To już częściowo widać w wynikach finansowych, chociaż jak pokazują opublikowane w ostatnim dniu listopada dane o dynamice polskiego PKB w III kwartale br. (6,4 proc.), spowolnienie jest póki słabo zauważalne.
Budżetowe prognozy PKB na przyszły rok, które cechuje pewien optymizm, zakładają wzrost na poziomie 5,5 proc., a w 2009 roku na poziomie 5,2 proc., wobec zakładanych 6,5 proc. w tym roku. W tej sytuacji, małe i średnie spółki, których latem wycena często "sięgała kosmosu", muszą skorygować swoją wartość, dostosowując ją do realiów.
Problemem mniejszych firm, co następnie znajduje przełożenie w silnych spadkach, jest też mała płynność. To bardzo często zmusza inwestorów do znacznego obniżenia ceny w celu pozbycia się akcji. Dlatego w okresie dekoniunktury ten segment rynku będzie tracił znacznie mocniej niż giełdowe tuzy. Tak samo jak w hossie naturalne jest odwrotne zachowanie.