Sprawa jest tym bardziej skomplikowana, że odcinek od lutowego dołka do obecnych poziomów został pokonany właściwie bez większej korekty. Z tego względu mamy dwa podejścia do oceny aktualnej sytuacji. Ten bardziej mi bliższy zakłada, że trwająca zwyżka jest na razie tylko korektą w długoterminowym spadku, a w najlepszym razie mocnym odbiciem, które jeszcze nie przełoży się na nową hossę. Na kolejny mocny i długotrwały wzrost cen będzie trzeba jeszcze poczekać wiele miesięcy.
Jest też inne podejście, które również ma swoich zwolenników. Ci wskazują na podobieństwo przebiegu obecnych notowań do tego, co działo się w 1995 roku. Zdaniem tej grupy graczy, brak głębszego cofnięcia się cen potwierdza siłę rynku, co przekłada się na to, że nie może być mowy o poważnym powrocie w okolice lutowego dołka, ale zamiast tego należy oczekiwać powiększenia skali wzrostu cen. Co więcej, wzrost ten miałby się dokonywać w podobnym do obecnego stylu, a więc bez poważniejszych korekt. Miałaby się powtórzyć sytuacja z roku 1995 i lat następnych.
Scenariusz kolejnej mocnej hossy jest kuszący i ma pewne argumenty, ale chyba jednak jest trudny do powtórzenia. Przypomnijmy sobie, że wspomniany rok 1995 to odbicie po dużej przecenie, która była następstwem ogromnego wzrostu cen w ramach hossy roku 1993 i początku 1994. Wtedy średnia zmienność cen była znacznie większa, co umożliwiało dynamiczne ruchy. Dynamika zmian wynikała także z faktu płytkiego rynku. Zaangażowanie średniej wielkości kapitału przekładało się na szybką reakcję cen, a więc i ich wzrost. Pierwsze lata funkcjonowania polskiego rynku nie są więc dobrym odniesieniem dla analiz dotyczących bieżącego okresu.
Jestem sceptycznie nastawiony do realizacji scenariusza zmian, jakie miały miejsce w roku 1995 i później. Myślę, że tym razem cofnięcia cen będą wyraźniejsze. To już jest zupełnie inny rynek. Znacznie dojrzalszy. Nie oznacza to jednak, że upieram się przy scenariuszu dalszych spadków. Nie jestem wcale przekonany, że dojdzie do testu lutowego minimum. Niemniej, wydaje mi się, że na większe wzrosty trzeba będzie jeszcze poczekać, gdyż aktualna zwyżka przybrała już znaczące rozmiary.