Wczorajsza sesja w Stanach zakończyła się podobnie, jak kilka wcześniejszych. Druga część dnia była bardziej pomyślna dla byków niż pierwsza. Nie oznacza to, że udało się wyciągnąć indeksów na plusy, ale mimo wszystko skala spadku była wyraźnie niższa niż w połowie sesji. Ten spokój na sesji można tłumaczyć oczekiwaniem na piątkowe dane. Nie wywołało większej reakcji zarówno opublikowanie dynamiki zamówień na dobra trwałego użytku (jeszcze przed sesją), jak również opublikowana w trakcie notowań Bezowa Księga.

Raport Fed o stanie gospodarki w swojej wymowie może jest nieco cieplejszy od poprzednich, ale i tak chłód dotyczący oceny sytuacji wyraźnie różni się od wypowiedzi różnych analityków wieszczących powrót do wzrostu gospodarczego. Czy to tylko ostrożność wynikająca z godności bankiera centralnego? Z raportów z poszczególnych 12 regionów wskazują na to, że gospodarka kreśli w tej chwili dołek. Niemniej problemem nadal pozostaje słabnący rynek pracy, spadające płace oraz mniejsza możliwość zaciągania kredytów. Wszystko to uderza w konsumpcję, a więc jest także czynnikiem, który wpływa na decyzje banku centralnego.

Technicznie trwa korekta i nadal można oczekiwać jej pogłębienia. Na razie spadek jest bowiem zbyt płytki, by już ogłaszać jego koniec. W ostatnich miesiąca rynek nie dopuszczał do większych korekt, ale pewnie kiedyś takowa się pojawi. Nie można wykluczyć, że właśnie teraz ją kreślimy.