Wczorajsza sesja w Stanach zakończyła się na plusie, ale zapewne wielkość tego plusa rozczarowała naszych byków. Na początku sesji na tamtejszych rynkach, czyli w chwili, kiedy my kończyliśmy notowania, optymizmu było więcej, a indeksy były wyżej. Mimo to końcowy efekt wczorajszego dnia należy odebrać pozytywnie. My rekordami wysforowaliśmy się nieco do przodu, ale dzisiejsza sytuacja poranka może nam pomóc nie cofać się w reakcji na mniej optymistyczne zamknięcie regularnych notowań w USA.

Prawda jest taka, że to nie początek dzisiejszej sesji będzie najważniejszy, ale jej zakończenie, które zapewnie będzie wypadkową skali optymizmu wywołanego nowym rekordem trendu wzrostowego, a także wymowy dane, jakie się dziś pojawią. Jak zapewne wszyscy wiedzą, dziś opublikowana zostanie wstępna wartość dynamiki PKB w II kwartale 2009 roku w USA. Słaba konsumpcja, choć już nie tak słaba, jak w poprzednich dwóch kwartałach, będzie miała wsparcie w postaci wyniku osiągniętego w handlu zagranicznym. W efekcie oczekuje się, że PKB w II kwartale wprawdzie spadła, ale w tempie znacznie niższym niż w dwóch poprzednich kwartałach. Trzeba sobie od razu powiedzieć, że nie będą to dane przełomowe i rynek zareaguje jedynie na wartości odbiegające od prognoz, czyli skoryguje wyceny, jeśli wystąpiłaby różnica między wielkością prognozowaną, a faktyczną. Wolniejszy spadek PKB nie będzie bowiem zaskoczeniem. Trzeba sobie zdawać sprawę, że mówimy tu o okresie, który dla rynku akcji jest zamierzchłą przeszłością. Teraz dyskusje trwają na temat tego, w jakim tempie amerykański PKB wzrośnie w dwóch pozostałych kwartałach tego roku i czy w związku z tym zakończy się faza recesji. W tym kontekście znacznie ciekawiej zapowiada się publikacja, która pojawi się tuż przed zakończeniem notowań na naszym rynku oraz te, które pojawią się na początku przyszłego tygodnia. Dziś poznamy wartość wskaźnika ISM Chicago, a w przyszłym tygodniu poznamy wartości wskaźników ISM przemysłowego i liczonego dla sektora usług. Zmiany tych wskaźników z punktu widzenia graczy giełdowych wydają się bardziej znaczące.