Wniosek o możliwym dalszym spadku cen wspierają przynajmniej dwa czynniki. Pierwszy, jest dzisiejsza akcja popytu z początku sesji, która jawi się jako gest rozpaczy. Ceny w bardzo krótkim czasie skoczyły o ok. 30 pkt., by później przez resztę sesji oddawać ten wzrost. Oddawać z nawiązką, bo pojawiły się przecież nowe minima dnia. Innym argumentem jest właśnie ten późniejszy spadek, który pokazuje, że na faktycznie zakupy trzeba będzie jeszcze poczekać. Pogłębienie korekty to oczywiście nie zmiana trendu. Ten nadal wydaje się być wzrostowy. Niska aktywność z czasie spadku nie pozwala na inne wnioski. Podaż ma przewagę, ale to raczej popyt jej na to pozwala. Sama podaż nie jest bowiem zbyt wielka.