Zapalnikiem wczorajszej przeceny były dane makro w USA. Zapalnikiem, bo raczej nie przyczyną. Co by bowiem nie mówić, nie były one fatalne. Ba, dynamika zamówień w przemyśle wręcz okazała się lepsza od prognoz. Negatywną reakcję wywołał za to wskaźnik ISM liczony dla amerykańskiej sfery usług. Jego wartość spadła o 0,6 pkt. proc. względem odczytu czerwcowego. W dużej mierze za spadek odpowiada spadek subindeksu cen, choć oczywiście pewne pogorszenie nastrojów mogło wywołać obniżenie choćby subindeksów zatrudnienia. Nie zmienia to faktu, że reakcja naszego rynku wydaje się przesadzona. O ile przyjmiemy, że była to reakcja. Jak już wspomniałem, dane były zapalnikiem, ale powód tak szybkiego spadku cen leży zapewne gdzie indziej.
Myślę, że dynamika przeceny wynika z faktu powszechnego oczekiwania na choćby głębszą korektę w trendzie wzrostowym, choć zapewne niektórzy rozważają możliwości ostatecznego zakończenia tej zwyżki. Zauważmy, na co wskazuje zmiana LOP, wczorajszą przeceną wywołali głównie gracze wychodzący z rynku, którzy do tej pory posiadali długie pozycje. Zatem to nie rządka zysków podaż, ale realizujące zyski byczki sprawiły, że ceny zjechały w takim tempie. Jaki z tego wniosek? A taki, że na rynku mamy nadal znaczne wątpliwości co do szans na kontynuację trendu. Patrząc z punktu widzenia kontrariańskiego to dobra wiadomość dla tych, którzy wczoraj utrzymali długie pozycje, bo jest szansa na przynajmniej podejście cen w okolice szczytów wzrostu, a być może i ich pokonanie.
Ten powrót nie musi pojawi się już na dzisiejszej sesji. Ba, dziś może być to szczególnie utrudnione, bo ujawniona wczoraj słabość będzie czynnikiem hamującym kolejne zakupy. Nie jest nawet wykluczone, że zanim ceny ponownie zaczną rosnąć, najpierw powiększą wczorajszy spadek (nie koniecznie już dziś), by jeszcze raz postawić byków na krawędzi i sprawdzić, jak sobie poradzą tym razem. Można przypuszczać, że posiadacze długich pozycji już drugi raz tak się podejść nie pozwolą, a więc prawdopodobnie to ewentualne pogłębienie nie będzie zbyt duże. Wtedy pojawią się warunki do powrotu do trendu. Dziś możemy obserwować próbę podniesienia cen po wczorajszej przecenie, ale zdziwiłbym się, gdyby się to od razu udało.