Przez większą część minionego tygodnia notowania „czarnego złota” poruszały się w dość szerokim przedziale wahań 76 – 79 USD za baryłkę, krótkotrwale wybijając się w drugiej części tygodnia poniżej dolnego ograniczenia zakresu wahań. Trwające od lutego wzrosty na rynku surowców, w kontekście spadków na eurodolarze, były dość silnym sygnałem sugerującym możliwość wystąpienie korekty w notowaniach głównej pary walutowej. Pomimo tego, że scenariusz taki nie jest jeszcze wykluczony widać, że surowce po części dały za wygraną wchodząc w konsolidację podobną do tej, która można od pewnego czasu obserwować w notowaniach EUR/USD.
W minionym tygodniu negatywnie na rynek ropy naftowej wpłynęły dane jakie poznaliśmy z amerykańskiej gospodarki. Warto tutaj wspomnieć o liczbie sprzedanych nowych domów, która wypadła gorzej od oczekiwań. Rezultat na poziomie 309 tys. był o ponad 11% gorszy od poprzedniego odczytu. Kolejnego dnia na rynek napłynęły dane z amerykańskiego rynku pracy, które wskazały na wzrost liczby wniosków o zasiłek dla bezrobotnych do poziomu 496 tys. Dane te pogorszyły sentyment inwestycyjny na rynku, rodząc obawy o dalsze tempo ożywienia gospodarczego. W efekcie obserwować można było gwałtowną zniżkę notowań „czarnego złota” w okolice 75 USD za baryłkę. Ruch ten był jednak krótkotrwały i szybko został odrobiony.
Z cotygodniowych szacunków publikowanych przez rządową Agencję Informacji Energetycznej wynika, że zapasy ropy wzrosły o 3 mln baryłek. Z kolei zapasy benzyny zmalały o 900 tys. baryłek, podczas gdy oczekiwano ich wzrostu. Czynnikiem, który w dalszym ciągu powinien wspierać ceny ropy naftowej, jak i innych surowców, jest popyt ze strony Chin. Z najnowszych danych wynika, że kraj ten zaimportował w styczniu 17,1 mln ton „czarnego złota”, czyli o 33,4% więcej niż w analogicznym okresie sprzed roku.
Miniony tydzień na rynku miedzi przebiegał stabilnie, a cena tego metalu notowanego na giełdzie w Londynie, podobnie jak ropy, po okresie intensywnych wzrostów skonsolidowała się. Sporo emocji na rynku tego metalu wywołały tragiczne doniesienia z Chile. Trzęsienie ziemi jakie miało miejsce w ostatni weekend lutego spowodowało duże zniszczenia w tym kraju. Z tego też względu wiele kopalni zawiesiło wydobycie tego surowca. Chile jest największym producentem tego metalu, z tego też względu wstrzymana produkcja w wielu tamtejszych kopalniach zrodziła obawy o przyszłą podaż miedzi na rynku. W efekcie obserwować można było zwyżkę notowań tego metalu. Drożejąca miedź pociągnęła w górę notowania spółek wydobywczych m.in. polskiego KGHM-u. Jednak rynkowe spekulacje na temat długotrwałego wpływu całej sytuacji na rynek miedzi okazały się przesadzone, gdyż wstrzymanie produkcji wynikało głównie z braku dostaw energii. Największym spółkom tj. Codelco oraz Anglo American szybko udało się wznowić wydobycie, co zahamowało dalszy wzrost cen miedzi.
Michał Fronc