Decyzja jest więc w dużej mierze zdyskontowana. Można tym samym przyjąć, że paradoksalnie sprawa już nie jest aż tak ważna. Ważna może być o tyle, że FOMC w jakiś sposób zaskoczy. Jeśli nawet, to i tu reakcja powinna mieć raczej lokalny (na wykresie ) charakter. Jest mało prawdopodobne, by ta wiadomość miała mieć poważne konsekwencje w postaci zmiany kierunku trendu. Także rzeczy zdarzają się bardzo rzadko i raczej wtedy, gdy pojawia się jakaś zaskakująca informacja. Tu o zaskoczeniu nie może być mowy.
Wczorajsze zachowanie indeksów amerykańskich było umiarkowanie pozytywne. Kilka dziesiątych procenta zwyżki to miła wiadomość dla posiadaczy długich pozycji. Co za tym wzrostem stoi? Jedni powiedzą, że oczekiwania na wynik wyborów, a inni, że to oczekiwanie na decyzję FOMC. Być może, choć ja brałbym także pod uwagę fakt dobrych informacji makro, jakie się ostatnio pojawiły. One to właśnie mile zaskakują i mają wyraźnie większy potencjał na ceny niż to, co czym dyskutuje się od dłuższego czasu. Ostatnie wartości wskaźników PMI i ISM liczonych dla przemysłu cieszą.
Wczoraj na naszym rynku doszło do zbliżenia się do poziomu rekordu trendu. Zabrakło kilku punktów, by zanotować nowy szczyt. Popyt jednak nie zdecydował się na atak. Szybko pojawiają się koncepcje, że taki atak labo nie nastąpi, lub jeśli nawet pojawią się rekordy, to ceny i tak się szybko cofną. Stąd pewność podaży i rosnąca LOP. Brak ataku na szczyt niektórzy mogą nawet uznać za kształtującą się formację podwójnego szczytu. Cóż, być może faktycznie za jakiś czas taka formacja się pojawi, ale przypomnę, że wnioski z niej płynące będą obowiązywać, gdy dojdzie do wybicia pod poziom dołka znajdującego się między szczytami. My teraz nie mamy nawet drugiego szczytu, a więc mowa, czy zagrywka w kontekście formacji to trochę myślenie życzeniowe i nieśmiertelna nadzieja na złapanie szczytu ruchu.