Powodów do wzrostu nie było wiele. Faktycznie można uznać, że zachowanie cen było całkiem przyzwoite, choć te spadały lekko. Przyczyną było osłabienie euro, gdyż do głosu ponownie dochodzą obawy związane z sytuacją finansową krajów członkowskich, a ostatnio głównie Irlandii.
Poruszenie wzbudziła m.in. prognoza, że w ciągu nieco ponad pół roku Irlandia będzie potrzebowała wsparcia na podobieństwo tegorocznego, jakie zostało zaserwowane Grecji. Jeszcze parę miesięcy temu takie wieści wywołałyby znaczącą reakcję. Teraz okazała się ona mała, ale wystarczająca, by zatrzymać wzrost cen. Nie można także zapominać, że za małą aktywnością na wczorajszej sesji stał brak publikacji ważnych danych makro. Nie było na co reagować, a więc rynki odreagowywały ostatnie zwyżki.
Dziś będzie już nieco ciekawiej, choć i w tym wypadku nie ma mowy o fali publikacji. Opublikowany zostanie wskaźnik opisujący dynamikę zapasów hurtowników w USA. Pojawi się również wskaźnik nastrojów budowany na podstawie ankiety przeprowadzonej wśród małych firm.
Niektórzy analitycy wskazują, że jest to obecnie jedna z ważniejszych publikacji. Na co dzień wskaźnik NFIB nie wzbudza aż tak wielkiego zainteresowania, ale teraz jest nieco inaczej. Składają się na to dwie przyczyny. Pierwszą jest świadomość, że do tej pory sektor małych przedsiębiorstw w USA jest wyraźnie opóźniony w porównaniu z największymi przedsiębiorstwami. To te drugie były głównym czynnikiem wspierającym wzrost gospodarczy w ostatnich miesiącach oraz to wielcy pracodawcy stali za marną, ale jednak poprawą na rynku pracy.
Ta poprawa jest nikła, gdyż nie uczestniczyli w niej drobni przedsiębiorcy, co podkreśla wyjątkowość tej sytuacji, to bowiem właśnie small business jest podstawowym motorem poprawy na rynku pracy, a w konsekwencji podtrzymania wzrostu gospodarczego. Drugą przyczyną są ostatnie dane o etatach w USA, które mogą sygnalizować poprawę w segmencie małych przedsiębiorstw. Dziś powinniśmy otrzymać potwierdzenie.