Powodów takiego stanu rzeczy może być mnóstwo. Nie będę się silił na zgadywanie.?Z jednej strony można powiedzieć, że popyt utrzymuje rynek wysoko i jest szansa na wzrost cen, a z drugiej strony, że to podtrzymywanie jest sztuczne i związane jedynie z faktem zbliżającego się momentu wygasania instrumentów?pochodnych. Mnie to mniej interesuje. Ja już nie mogę się doczekać wybicia. Wczorajsza końcówka oddaliła ceny od poziomu wsparcia, ale póki znajdują się one wewnątrz kanału, nie mówimy o przewadze.
W trakcie wczorajszej sesji pojawiły się za to ciekawe dane makro. Wskaźnik ZEW w Niemczech okazał się wprawdzie taki, jak prognozowano, ale już dynamika produkcji przemysłowej w strefie euro nie sprostała oczekiwaniom. Przeszło to jednak bez echa. Podobnie jak zaskakująco dobre dane o sprzedaży detalicznej w USA. Brak reakcji na tę ostatnią publikację każe się zastanowić, czy nie mamy tu do czynienia z sytuacją bliźniaczą do zachowania rynków po publikacji wyraźnie lepszej od prognoz wielkości deficytu bilansu handlowego. Rynek akcji z mieszanymi uczuciami przyjmuje informacje o lepszej kondycji amerykańskiej gospodarki. Im lepiej dla niej, tym większe prawdopodobieństwo, że Fed nie wykorzysta całej puli na skup obligacji. Wprawdzie polepszenie stanu zdrowia cieszy, ale odsunięcie środków przeciwbólowych wymusza zderzenie z rzeczywistością i stanięcie na własnych nogach bez wspomagania. Tego mogą rynki się obawiać.
Nastroje wobec przyszłości gospodarki w sektorze przedsiębiorstw wszelakiej wielkości są coraz bardziej optymistyczne. Wczoraj pojawiła się informacja, że wskaźnik nastrojów wśród szefów największych spółek ponownie się poprawił. Większa liczba prezesów planuje zwiększenie zatrudnienia w ciągu najbliższych sześciu miesięcy. Optymistycznie zrobiło się również w sektorze small businessu. Wczoraj pojawiły się wyniki innej ankiety, dotyczącej właśnie sektora „maluchów”, które wskazują na najwyższy poziom optymizmu od grudnia 2007 roku. Co zauważono, wskaźnik ten zachowuje się wyraźnie lepiej, niż podczas poprzednich recesji po 1973 roku. Faktycznie jest spora szansa na to, że nie trzeba będzie wykorzystać pełnej puli 600 mld dolarów.
[ramka]
[link=http://www.parkiet.com/temat/71.html]Sprawdź [b]notowana kontraktów terminowych[/b] » [/link]