Wysokie ceny ropy zaszkodzą firmom

To, że benzyna przed Bożym Narodzeniem będzie drożeć, wiadomo było od dawna. Jednak im bliżej świąt, tym coraz liczniejsze grono analityków przewiduje, że ceny paliw nie przestaną rosnąć także w kolejnych miesiącach.

Publikacja: 30.12.2010 16:05

Oto specjaliści z Saxo Banku oznajmili właśnie, że ceny ropy naftowej (od których oczywiście w największym stopniu zależą ceny paliw) już na początku nadchodzącego roku przekroczą psychologiczny poziom 100 dolarów za baryłkę. Powodem miałaby być euforia związana z wyraźnym ożywieniem gospodarczym w Stanach Zjednoczonych. Te prognozy wydaje się potwierdzać zachowanie rynków. W ostatni czwartek po południu baryłka ropy naftowej gatunku Brent kosztowała już prawie 93,5 USD.

Przy cenie ponad 100 USD?za baryłkę zaczynają się poważne reperkusje w wielu branżach. Na przykład linie lotnicze podwyższają ceny biletów. Zrobią to tym bardziej, że mają za sobą chude, kryzysowe lata i muszą się teraz wykazać rentownością. Ten ruch uderzyłby także w inne sektory, choćby turystykę.

Jednak po każdym wzroście cen wcześniej czy później musi dojść do korekty. Tę także specjaliści z Saxo Banku przewidzieli. Miałaby być bardzo gwałtowna i bardzo głęboka. Analitycy oceniają, że ceny surowca spadną o około jednej trzeciej.

Nic więc dziwnego, że zdaniem analityków Orlenu być może największym wyzwaniem dla branży w 2011 r. będzie funkcjonowanie w warunkach dużej zmienności rynku. Uważają oni, że obecnie fundamenty wzrostu gospodarczego są bardzo kruche, a ryzyko kolejnego kryzysu w strefie euro nie zostało wcale zażegnane. Co więcej, utrzymująca się wciąż niestabilna sytuacja budżetowa wielu krajów Unii Europejskiej może wpędzić nasz kontynent w stagnację nawet na kilka lat. Do tego dochodzą jeszcze inne zawirowania na świecie, takie jak np. obserwowana wojna walutowa pomiędzy USA i Chinami czy też – nie mniej istotne, a w skrajnym stopniu nieprzewidywalne – napięcia pomiędzy obiema Koreami.

Zarówno Orlen, jak i inne firmy paliwowe z ulgą przyjęłyby w nadchodzącym roku przede wszystkim stabilizację otoczenia makroekonomicznego.Z kolei na rynku gazu ziemnego w przededniu 2011 r. zaobserwować można nadpodaż. Jest ona rezultatem tego, że przez mniej więcej dwa lata, w trakcie globalnego spowolnienia gospodarczego, podaż gazu przekraczała popyt.

Teraz jednak zapotrzebowanie na błękitne paliwo, zgodnie z prognozami analityków, ma rosnąć. Sprzyja temu m.in. gwałtowny atak zimy, który powoduje, że zgromadzone zapasy gazu w bardzo szybkim tempie będą się kurczyć. W przyszłym roku spodziewać się więc można wzrostu cen. W opinii specjalistów z Saxo Banku może to być przypadający średnio raz na ćwierćwiecze skok cen o około 50 proc. W 2011 r. może nastąpić również wzrost cen innych nośników energii, w tym między innymi węgla.

Komentarze
Zamrożone decyzje
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Komentarze
Co martwi ministra finansów?
Komentarze
W poszukiwaniu bezpieczeństwa
Komentarze
Polski dług znów na zielono
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Komentarze
Droższy pieniądz Trumpa?
Komentarze
Koniec darmowych obiadów