2011 rok będzie rokiem żwawszego zacieśniania polityki pieniężnej na świecie. Poprawa sytuacji makroekonomicznej w krajach rozwijających się będzie wpływała na wzrost ceny surowców, a to w połączeniu ze wzrostem wewnętrznych napięć inflacyjnych będzie wymuszało restrykcyjność polityki pieniężnej. Dotyczyć to będzie w dużej mierze krajów azjatyckich. Taką analizę przedstawił wczoraj Reuters. Można jeszcze dodać, że powyższe tendencje będą także zauważalne na naszym podwórku.Wzrost ceny ropy będzie inflacyjnym bólem głowy dla krajów azjatyckich, gdyż będzie znacząco komplikować prowadzenie polityki pieniężnej.

Azjatyckie banki centralne z wielką niechęcią podchodzą do przymusu podnoszenia stóp procentowych ze względu na obawy przed zduszeniem wzrostu gospodarczego oraz powiększającym się w wyniku ewentualnego wzrostu ceny pieniądza dysparytetem stóp procentowych względem krajów Zachodu i Japonii, co wpływa na poziom kursów walutowych i wzmaga nierównowagę kapitałową na świecie. O ile w przypadku Chin i Indii wydaje się, że wzrost gospodarczy jest sobie w stanie poradzić z cyklem zacieśniania polityki pieniężnej, o tyle już inne kraje regionu, jak Korea Południowa, Indonezja, Tajlandia czy Filipiny, nie mają takiego komfortu.

Wzrost cen w wyniku czynników zewnętrznych czeka zapewne i nas. Już teraz inflacja jest wyższa od celu zakładanego przez Radę Polityki Pieniężnej, a w roku 2011 będzie zapewne jeszcze wyższa. Istnieje ryzyko, że jej wartość wyjdzie poza dopuszczalny obszar wahań. Tym bardziej jeśli będą realizować się scenariusze wzrostu cen ropy. Już teraz widać ten wzrost na rynku paliw w Polsce, na co ma także wpływ osłabienie złotego.

Ostatnie miesiące upływały pod znakiem bierności RPP w odniesieniu do zmian stóp procentowych, co było tłumaczone właśnie kursem złotego. Obawiano się, że po rozpoczęciu zacieśniania polityki pieniężnej będzie on zbyt silny. Tylko że świat nie żyje jedynie ceną ropy. Na kurs złotego wpływa także kryzys w strefie euro, co nas odróżnia od krajów azjatyckich. Ewentualna nowa odsłona kryzysu z Hiszpanią grającą główną rolę (tu już nie ma znaczenia, czy jego nowa odsłona zacznie się od Portugalii, bo skutek będzie taki sam) nie pozostanie bez wpływu na notowania złotego. Wtedy wyższe stopy procentowe zostaną niejako wymuszone przez rynek.