Pytanie brzmi, czy taka opinia jest uzasadniona. Czy zachowanie rynku jest tu jakąś wskazówką? Co nią miałoby być? Fakt zwyżki z początku notowań czy może późniejsze osłabienie? Jak podejść do tych wahań poważnie i przyznać im wyjątkowe znaczenie, skoro obrót nie był wcale wyjątkowy. Znacznie większy będzie choćby dziś, przy okazji wygasania serii grudniowych instrumentów pochodnych.
Jak już wspominałem o tym wcześniej, moim zdaniem media przeszacowują znaczenie tej decyzji w kontekście zmian na rynkach akcji. Pokazuje to choćby zachowanie naszej giełdy na tle rynków zachodnich. Tam miała miejsce zwyżka cen, a u nas osłabienie, a w konsekwencji pogłębienie przeceny. Można taką zmianę traktować jako przejaw odejścia kapitału od rynków wschodzących, ale to byłoby zbyt łatwe. Decyzja Fedu nie jest bowiem zaskoczeniem. Trudno więc uznać, że nagle rzesza inwestorów postanowiła na jej podstawie wycofywać się z rynków akcji. Tu nie ma efektu zaskoczenia, bo decyzja była oczekiwana, a różnica w opinii dotyczyła jedynie terminu. Teraz sprawa się już rozwiązała. Poza tym jest to przełom raczej symboliczny, bo faktycznie stymulacja nadal ma miejsce.