Obserwując sytuację na rynku można dojść do przekonania, że inwestorzy są już wyczerpani trwającym trendem bocznym i tracą wiarę, że przed końcem wakacji coś jeszcze się wydarzy. W efekcie coraz więcej z nich rezygnuje z inwestowania widząc w sytuacji na giełdzie kwintesencję sezonu ogórkowego. Środa upłynęła pod znakiem oczekiwania na rozstrzygnięcie kwestii przyszłorocznego deficytu budżetowego. Dementi ministra Bauca, który zaprzeczył doniesieniom prasowym, że deficyt ten ma wynieść 2,2%, poprawiło nieco nastroje, w związku z czym inwestorzy z większą wiarą w poprawę koniunktury zaczęli otwierać pozycje podczas notowań ciągłych. Wiara ta z czasem słabła i nie poprawiła się po ogłoszeniu komunikatu o ambitnych prognozach Ministerstwa Finansów na przyszły rok. Zwiększone zainteresowanie towarzyszyło tylko rynkowi NFI, który zanotował spektakularny wzrost i zwiększone obroty, głównie za sprawą Jupitera. Chciałbym być optymistą i wierzyć, że założenia, jakie przyjęło Ministerstwo Finansów na przyszły rok, tj. wzrost gospodarczy na poziomie 5,7%, inflacja średnioroczna 6,1% i deficyt sektora finansów publicznych na poziomie 1,7% PKB, zostaną przegłosowane w Sejmie, a następnie osiągnięte. Niestety, nauczony doświadczeniem kilku poprzednich budżetów, obawiam się o ich realizację szczególnie w gorącym okresie wyborczym. Najprawdopodobniej w swych obawach nie jestem odosobniony, bowiem nie widać wśród inwestorów euforii po opublikowaniu zamierzeń Ministerstwa Finansów.

RAFAŁ MYŚLIŃSKI

DM Penetrator S.A.