Od tygodnia rynek zachowuje się słabo systematycznie, osuwając się z sesji na sesję. Wraz z indeksami spadają również obroty, które w poniedziałek osiągnęły wartość wręcz śmieszną. W tym samym czasie indeksy amerykańskie i zachodnioeuropejskie zachowują się dość silnie i ta rozbieżności w sposób zrozumiały może budzić zaniepokojenie. Tymczasem w przeszłości kilka razy występował taki swoisty ?poślizg? ? giełdy zagraniczne zaczynały rosnąc wcześniej, a nasz rynek konsolidował się jeszcze przez kilka tygodni. Tak było na przykład pod koniec roku 1995 lub też na przełomie lat 1997/98. Odnoszę wrażenie, że rynek jest nadmiernie zdołowany, ponieważ kilkakrotnie dyskontuje te same negatywne informacje, w dodatku cały czas poszukując nowych. A w międzyczasie ceny akcji zrobiły się atrakcyjne i chyba wkrótce skuszą tych zagranicznych inwestorów, którzy stosują podejście bottom-up. Problem w tym, że największe dyskonta oferują obecnie tzw. value stocks (średnie P/BV dla tej grupy spółek w WIG20 wynosi 1), a nie spółki wzrostowe wyceniane wciąż przy P/E 25 i P/BV 5. Inna sprawa, że poza nielicznymi wyjątkami największe obroty są właśnie na spółkach wzrostowych i tam najłatwiej zająć dużą pozycję. Tak czy inaczej, myślę, że nadchodzące dwa tygodnie okażą się z perspektywy czasu dobrym momentem do kupna akcji.
PAWEŁ HOMIŃSKI
PTE DOM S.A.