Złoty wzmocnił się dzisiaj o 0.59% w stosunku do USD i osłabił się o 0.34% wobec EURO, osiągając pod koniec notowań odpowiednio 4.364 i 3.87.

Polska waluta rozpoczęła z poziomu 4.355, co w znacznej mierze zawdzięcza wzrostowi wartości wspólnej waluty. Potem było już gorzej, częściowo ze względu na zlecenia klientowskie (bardzo niewielkie, ale w obecnej sytuacji wystarczające do ?przesunięcia? poziomu), a częściowo z powodu korekty na eurodolarze. Dotarliśmy do 4.38, ale pod koniec dnia znowu zyskaliśmy grosz.

Ostatnio obserwowane zachowanie EURO pokazuje jak trudno jest przewidywać kursy na rynkach. Od kilku tygodni mówi się, że wygrana Busha w wyborach prezydenckich oznacza osłabienie wspólnej waluty, w związku programem gospodarczym republikanów. Tymczasem nic takiego się nie stało. Więc o co chodzi.? Wbrew pozorom wszystko się zgadza. EURO rzeczywiście straciło, tyle tylko, że wcześniej, tzn. jeszcze przed oficjalnym ogłoszeniem zwycięstwa byłego gubernatora Texasu. Po prostu otwierano pozycje spekulacyjne licząc na przychylne dolarowi rozstrzygnięcie (po wtorkowej decyzji sądu było to bardzo prawdopodobne). Kiedy zatem wszystko stało się jasne spekulanci zaczęli zamykać pozycję, realizować zyski i w efekcie wspólna waluta zaczęła zyskiwać. W dodatku opublikowano dobre informacje o nastrojach konsumentów w Niemczech. W ten sposób w czwartek przed południem zanotowaliśmy 0.886. Potem doszło do odreagowania na mniej więcej 0.884. Koniec notowań to znowu poprawa nastrojów (0.8866).

Marek Zuber

DS BPH