TMS Brokers SA: Komentarz poranny

Niska płynność szansą dla złotego Na przestrzeni całego ubiegłego tygodnia złoty tracił na wartości zarówno wobec euro jaki i dolara. Opublikowane w piątek nieco słabsze dane o dynamice sprzedaży detalicznej wskazują, że władze monetarne nie będą się spieszyły z podniesieniem kosztu pieniądza i mogą budzić obawy inwestorów oczekujących, że nasz wzrost gospodarczy sięgnie w tym roku 6 proc.

Aktualizacja: 20.02.2017 06:21 Publikacja: 28.05.2007 09:12

Naszej walucie nie sprzyjały także nastroje w regionie i wzrost światowej awersji do ryzyka. Nie bez znaczenia dla notowań krajowej waluty pozostaje także powrót pozytywnego sentymentu do dolara. Dzisiaj za sprawą świątecznej przerwy zarówno w USA jak i Londynie nie należy oczekiwać impulsu ze strony rynku międzynarodowego, gdzie oczekujemy niewielkiej zmienności na głównych parach. Notowania naszej waluty wesprze powrót pozytywnego sentymentu na azjatyckie giełdy, co niewątpliwie poprawi dziś nastroje graczom na warszawskim parkiecie. Przypuszczalnie scenariusz dzisiejszej sesji na rynku złotego będzie podobny do tej z początku maja, kiedy w warunkach stosunkowo niskiej płynności związanej z brakiem międzynarodowych graczy, złoty zyskiwał na wartości. Dlatego oczekujemy, że na dzisiejszej sesji krajowa waluta wzmocni się wobec euro do poziomu 3,79, zaś kurs USD/PLN będzie zniżkował w okolice ważnego wsparcia 2,81.

W rozpoczętym właśnie tygodniu odbędzie się zaplanowane na wtorek i środę posiedzenie Rady Polityki Pieniężnej, podczas którego koszt pieniądza pozostanie niezmieniony i nadal będzie wynosił 4,25 proc. Ważna będzie również czwartkowa publikacja danych o PKB za I kwartał r/r. Tu z kolei konsensus rynkowy wynosi 7,2 proc.

Ostatni tydzień maja rozpoczyna się świętem na najważniejszych rynkach - Amerykanie swoim Memorial Day rozpoczynają letni sezon urlopowy, Niemcy, Brytyjczycy i niektóre inne narody Europy obchodzą zaś Zielone Świątki. Dlatego też podczas dzisiejszych notowań zmienność głównych par walutowych powinna być zmniejszona, czego jednak nie można być pewnym w wypadku złotego.

Zeszły tydzień należał do dolara, który kontynuował korekcyjne umocnienie w odniesieniu do euro. Uzasadniały to pozytywne dane napływające zza Oceanu, w tym trzeci kolejny wzrost zamówień na dobra trwałe czy 16-procentowy wzrost sprzedaży nowych domów. 3 grosze dodał także J. Lacker z Fed, dając do zrozumienia, że Amerykańska gospodarka ma się dobrze i nie należy oczekiwać żadnych cięć w poziomie oprocentowania. Zachowanie kontraktów na stopy procentowe w Stanach oddaje zmianę poglądów inwestorów na koszt pieniądza - jeszcze niedawno wyceniające ze sporym prawdopodobieństwem cięcia stóp, od początku ubiegłego tygodnia odwróciły się i daję takiemu rozwiązaniu małe szanse.

Ten optymistyczny obraz zakłóciły wyniki sprzedaży domów na rynku wtórnym - 2,6-procentowy spadek i najniższy od 4 lat popyt przy zniżkujących cenach znów rozbudziły obawy o kondycję kluczowego dla gospodarki USA sektora. Znacząca ilość publikacji z USA, oczekiwanych w drugiej części tygodnia może zatrzeć to niekorzystne wrażenie sprzed weekendu. Poziom konsumpcji pokaże, czy mniejsza skłonność Amerykanów do wydawania pieniędzy nie przeniosła się z rynku nieruchomości na pozostałe sektory gospodarki. Istotne będą także zapiski z posiedzenia Fed, które powinny potwierdzić nikłe szanse na poluzowanie polityki monetarnej, ilość nowych etapów poza rolnictwem, II odczyt PKB w I kw., indeksy ISM dla przemysłu oraz inflacja PCE. Także kalendarz europejski wygląda dosyć okazale - wskaźniki nastrojów, szacunki wzrostu PKB w ostatnich 3 miesiącach, indeks PMI, inflacja HICP oraz dane o konsumpcji w Niemczech to tylko niektóre figury, na które warto zwrócić uwagę.

W naszym odczuciu po umocnieniu euro na początku tygodnia w granice 1,35 USD powinniśmy obserwować kontynuację spadkowej korekty na głównej parze i testowanie ostatniego dołka na poziomie 1,3410 USD. Dziś, przy mniej płynnym rynku spodziewamy się wahań w przedziale 1,3430 - 1,3460 USD. Także pozostałe pary walutowe powinny pozostawać stabilne. We wtorkowy poranek poznamy serię wskaźników makro z Japonii, w tym ze sfery sprzedaży detalicznej i konsumpcji - oczekuje się poziomów pokazujących powolny wzrost popytu, jednak rozczarowanie ze strony tych publikacji niechybnie zmniejszyłoby szanse na przyjęcie bardziej jastrzębiej postawy przez Banki Japonii i doprowadziło do dalszej deprecjacji japońskiej waluty. O 8.40 za euro płacono 1,3455 USD.

Sporządził:

Kamil Gaworecki

Kamil Kasperski

Departament Doradztwa i Analiz

DM TMS Brokers S.A.

Komentarze
W poszukiwaniu bezpieczeństwa
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Komentarze
Polski dług znów na zielono
Komentarze
Droższy pieniądz Trumpa?
Komentarze
Koniec darmowych obiadów
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Komentarze
Polityka ważniejsza
Komentarze
Bitcoin znów bije rekordy. Kryptowaluty na łasce wyborów w USA?