Jednak ten fakt dosyć szybko wytłumaczono tym, że Polacy dokonali wielkanocnych zakupów jeszcze w marcu b.r. i w efekcie na całościowy wynik wpływ miała mniejsza liczba dni roboczych. Oczywiście tak naprawdę, aby się przekonać, czy takie, a nie inne czynniki były słuszne warto będzie zaczekać na publikację danych za kolejne miesiące. Niemniej jednak, niektórzy członkowie Rady Polityki Pieniężnej otrzymali w minionym tygodniu kilka argumentów świadczących za wstrzymaniem się z decyzjami o podwyżkach stóp procentowych przez kilka miesięcy. Tym samym kluczowym wydarzeniem najbliższych dni nie będzie rozpoczynające się jutro dwudniowe posiedzenie RPP, a publikowane w środę dane GUS o wzroście gospodarczym w I kwartale b.r. Rynek spodziewa się odczytu na poziomie 7,2 proc. r/r, chociaż niektórzy twierdzą, że może być on jeszcze wyższy. Inwestorzy będą zwracali uwagę także na odczyty dotyczące nakładów inwestycyjnych i popytu krajowego. Według opublikowanych już informacji GUS wskaźnik inwestycji w przedsiębiorstwach zatrudniających powyżej 50 osób wzrósł w I kwartale b.r. o rekordowe 47 proc. Warto jednak pamiętać, że był to wynik ciepłej zimy, co pokazuje dynamika wzrostu branży budowlanej.
W najbliższych dniach złoty ma szanse jeszcze nieco się umocnić w czym pomóc może zachowanie się euro względem dolara na rynkach światowych. Ubiegły tydzień był dosyć dobry dla amerykańskiej waluty, która zyskiwała na fali nieco lepszych danych makroekonomicznych z USA, które oddaliły perspektywę szybkich obniżek stóp procentowych. Najbliższe dni będą jednak obfitować w wiele informacji, które mogą zachwiać rynkowymi nastrojami. Już jutro poznamy wskaźnik zaufania konsumentów, w środę zapiski z majowego posiedzenia banku centralnego, w czwartek kolejną rewizję danych o wzroście PKB w I kwartale b.r., a w piątek comiesięczne informacje o liczbie nowych miejsc pracy w sektorach pozarolniczych. Kluczowe będą informacje o PKB i z rynku pracy. W pierwszym przypadku oczekuje się spowolnienia wzrostu nawet do 0,8 proc. z 1,3 proc. odnotowanych przy pierwszym odczycie. W drugim spodziewany jest wprawdzie odczyt na poziomie 130 tys., ale inwestorzy zdają sobie sprawę, że dane z rynku pracy bywają dosyć zmienne. Tym samym nie można wykluczyć, że najbliższe dni przyniosą osłabienie się dolara na świecie, co z kolei teoretycznie powinno zwiększyć atrakcyjność inwestycji na rynkach wschodzących. Teoretycznie, gdyż sytuacja na giełdzie w Chinach (mimo obserwowanego od dwóch dni odbicia) nadal pozostanie napięta i w średnioterminowej perspektywie znajdzie swoje negatywne przełożenie we wzroście globalnego ryzyka.
Można będzie spodziewać się wzrostu notowań EUR/USD w okolice 1,3515-45, gdzie znajdują się istotne zniesienia Fibonacciego fali spadkowej z przełomu kwietnia i maja b.r. Nie można wykluczyć, że zwyżki nieco się przedłużą, gdyż na 6 czerwca b.r. zaplanowane zostało posiedzenie Europejskiego Banku Centralnego, gdzie oczekuje się podwyżki stóp procentowych do poziomu 4,00 proc., a wygłoszone później słowa Jean-Claude Tricheta będą śledzone ze szczególną uwagą. W perspektywie do końca czerwca b.r. dolar będzie jednak mocniejszy niż teraz, gdyż inwestorzy ponownie skupią się na informacjach z amerykańskiej gospodarki i spekulacjach związanych z przyszłymi posunięciami FED. Tym samym wysunięta kilka dni temu teza, iż w końcu czerwca b.r. za dolara będziemy płacić 2,90 zł nadal pozostaje słuszna, a najbliższe dni będzie można po prostu wykorzystać do tańszych zakupów "zielonych". Nie można wykluczyć, że notowania USD/PLN spadną nawet w okolice 2,80 zł, a EUR/PLN 3,78 zł. Natomiast dzisiaj zmiany nie powinny być wielkie, gdyż świętujące rynki zagraniczne (Zielone Świątki w Europie i Dzień Pamięci w USA) skutecznie wpłyną na spadek aktywności inwestorów.Opracował:
Marek Rogalski
Główny Analityk