Notowania zaczęły się od lekkiej zwyżki, ale po kilkuminutowym wzroście kontrakty zaczęły słabnąć i wróciły w okolice poprzedniego zamknięcia. Tu pomimo kilku naruszeń nastąpiło uspokojenie, jednak wkrótce po otwarciu kasowego bariera została mocniej przebita. Zaporą dla spadków okazała się strefa 3575-3576 pkt. Po dwóch nieudanych próbach jej sforsowania popyt przystąpił do odrabiania strat. Kurs wrócił na plus, a zaraz potem poziom odniesienia, stał się skutecznym wsparciem dla kolejnej próby ściągnięcia rynku. Celem wzrostów stał się opór na wysokości 3600 pkt., który został zaatakowany niedługo po południu. Pomimo kilku naruszeń nie udało się jednak mocniej przełamać tej bariery. Najpierw w tych okolicach zapanowała względna stabilizacja, ale na początku drugiej połowy notowań kontrakty zaczęły mocniej słabnąć i powróciły w pobliże zamknięcia z poniedziałku. Ta granica znów stałą się zaporą dla spadków, ale też próby odbicia nie były mocne i rynek wszedł w konsolidację. W końcówce doszło do mocniejszego odbicia, którego efektem było nowe maksimum, ale ponownie nie udało się na dłużej przebić poziomu 3600 pkt., a reakcja podaży była równie mocna i sesja zakończyła się spadkiem.

Sytuacja techniczna lekko się pogorszyła, jednak jeszcze nie na tyle by mówić o mocniejszych sygnałach sugerujących wyraźniejsze spadki w najbliższym czasie. Niekorzystnym elementem jest zwłaszcza kolejny nieskuteczny test ważnego oporu w przedziale 3600-3610 pkt. i to pomimo wyraźnego naruszenia dolnej granicy. Barierę tę tworzy granica psychologiczna oraz połowa czarnego korpusu z 8 maja. Choć na razie kontrakty są nadal stosunkowo blisko tego ograniczenia, to jednak nieudane ataki mogą w końcu wywołać aktywniejszą reakcję podaży. Na możliwość osłabienia w kolejnych dniach wskazuje również zachowanie niektórych wskaźników. Z szybkich oscylatorów CCI oraz %R utrzymały się w obszarach wykupienia, ale np. Stochastic już wyszedł z tej strefy dając sygnał sprzedaży. Również ROC zmienił kierunek na spadkowy, ale nadal utrzymuje się powyżej linii równowagi. Pozytywnie zachował się MACD, który pnie się do góry po przełamaniu średniej. Biorąc pod uwagę powyższe przesłanki trzeba więc liczyć się z przejściowym spadkiem, choć nie są to wystarczające argumenty dla głębszej przeceny. Pierwszymi mocniejszymi wsparciami są linia łącząca dna z 18 i 24 maja, znajdująca się aktualnie na 3559 pkt. i będąca zarazem dolną granicą kilkusesyjnego kanału wzrostowego oraz poziom 3556 pkt.