Eurodolar zbliżył się do 1,3480, ale ostatecznie o godzinie 16:00 kurs był na 1,3445 - blisko dzisiejszego otwarcia.
Ostatni tydzień sprawił, że wykres eurodolara całkowicie się spłaszczył. Jest to standardowy proces przed publikacją raportu z amerykańskiego rynku pracy, ale tym razem jego rozmiar zwiększa prawdopodobieństwo nagłego wybicia. Nadal utrzymujemy, że kierunkiem dla następnej fali na rynku będzie północ, chociaż ostatni protokół FOMC utwierdza nas w przekonaniu, że stopy w USD pozostaną na niezmienionym poziomie przez dłuższy czas, możliwe nawet, że do końca roku.
Retoryka Fed zdaje się zawierać jedną sprzeczność - prognozuje się wejście w fazę spokojnego, mało dynamicznego wzrostu, oddala się groźba recesji. W związku z tym trudno wskazać czynnik bezpośrednio odpowiedzialny za spodziewane przez FOMC zmniejszenie inflacji. Przyczyny wzrostów EURUSD należy zatem upatrywać raczej w czynnikach pochodzących ze strefy euro, gdzie ostatnie raporty wskazują na utrzymywanie się dobrych nastrojów i oczekiwań w gospodarce.
Na rynku międzynarodowym USDCAD osiągnął 30-letnie maksimum siły dolara kanadyjskiego i wszystko wskazuje na to, że to nie koniec - gospodarka kanadyjska rozwija się szybko, ceny surowców wciąż są wysokie, a kanadyjski bank centralny dobitnie zasugerował podwyżki stóp procentowych. Umocnienie jena zostało zatrzymane wraz z odbiciem się azjatyckich giełd (skorzystały z wyjątkowo dobrych notowań na Wall Street), które sprawiło, że fala wzrostu awersji do ryzyka nieco osłabła (na tym również skorzystał złoty, dodatkowo wspierany bardzo dobrym odczytem dynamiki PKB).
Piotr Denderski