Pierwsza fala danych napłynie na rynek pomiędzy godziną 9:30 a 11:00, gdy zostaną opublikowane, obrazujące kondycję sektora produkcyjnego w Szwajcarii, Francji, Niemczech, Wielkiej Brytanii oraz strefie euro indeksy PMI. Jak również kwietniowy raport o stopie bezrobocia i rewizja danych o wzroście gospodarczym w I kwartale br. w Eurolandzie.
Te wszystkie raporty nie będą lub będą miały jedynie umiarkowany wpływ na notowania głównych walut. Największe szanse na sprowokowanie reakcji ma ta ostatnia publikacja. Zwłaszcza, gdyby wzrost PKB został zrewidowany w dół wobec wstępnych szacunków na poziomie 0,6 proc. kwartał do kwartału i 3,1 proc. rok do roku.
Dużo większe znaczenie, bo rozstrzygające losy dzisiejszego dnia, będzie miała popołudniowa publikacja raportów z USA. Gracze poznają majowe dane o sytuacji na amerykańskim rynku pracy, kwietniowe dane o wydatkach i przychodach Amerykanów oraz bazowy indeks wydatków konsumpcyjnych, jak również majowe indeksy nastroju Uniwersytetu Michigan oraz ISM.
Z powyższej grupy, ze szczególną uwagą, będą obserwowane dane o stopie bezrobocia i zamianie zatrudnienia w sektorze pozarolniczym. Im niższa wartość tego pierwszego wskaźnika i wyższa drugiego, tym większe prawdopodobieństwo umocnienia dolara. I odwrotnie.
Piątkowy poranek przynosi umocnienie dolara wobec europejskich walut. Należy to wiązać z jednej strony, z wczorajszą dobrą postawą amerykańskiej waluty w zderzeniu z bardzo słabym raportem o PKB w I kwartale br. (wzrost o 0,6 proc., najniższy od IV kwartału 2002). Z drugiej, z oczekiwaniem na popołudniowe publikacje z USA, które przy prodolarowym nastawieniu, teoretycznie mogą dać impuls do wzmocnienia "zielonego".