Dzisiejsze umocnienie to przede wszystkim efekt nadziei na wzrost notowań eurodolara, po piątkowych gwałtownym odwrocie z poziomu wsparcia na 1,34 dolara, jak również w oczekiwaniu na środową, prawdopodobną decyzję Europejskie Banku Centralnego o podwyżce stóp procentowych o 25 punktów bazowych do 4 proc.
Wpływ na lepszą postawę złotego może dziś również mieć, lekki spadek rentowności amerykańskich obligacji, po ich silnym wzroście w piątek, który to wzrost, zmniejsza atrakcyjność inwestycyjną rynków wschodzących.
Polskiej walucie może też lekko pomagać, spadek USD/PLN wsparcia na 2,8350 i EUR/PLN poniżej 3,8050 zł, co w połączeniu z wcześniejszym odbiciem tych par od silnych oporów na odpowiednio 2,85 zł (dołek z grudnia 2006 na wykresie 60-min) i 3,8350 zł (dołek z 22 stycznia br. i 50 proc. zniesienia impulsu spadkowego), może sugerować definitywne zakończenie, rozpoczętego przed miesiącem, korekcyjnego osłabienia złotego.
O losach USD/PLN i EUR/PLN w tym, krótszym z uwagi na czwartkowe święto, tygodniu, zdecyduje głównie zachowanie eurodolara, a szerzej dolara. To bowiem korekcyjne umocnienie dolara na świecie sprawiło, że po kilku tygodniach spadków, obie pary rozpoczęły silne odreagowanie.
Dziś rynek walutowy, nie pierwszy raz w ostatnich dniach, zupełnie zignorował silną, bo ponad 8 proc., przecenę (załamanie?) na chińskim rynku akcji. Trzeba jednak mieć świadomość, że jeżeli giełda w Chinach będzie kontynuować tę przecenę, to globalni inwestorzy zaczną się tym niepokoić, co przełoży się na wzrost awersji do ryzyka i sprowokuje nie tylko spadki na światowych parkietach, ale również wyprzedaż walut krajów zaliczanych do rynków wschodzących.