Przed zamknięciem

Aktualizacja: 28.02.2017 03:25 Publikacja: 25.03.2008 15:43

Początek sesji był wyśmienity. Kontrakty rozpoczęły notowania wzrostem o

nieco ponad 2 proc., a indeks zaczął dzień od wzrostu dwa razy większego.

Ta różnica wynikała z dwóch powodów. Po pierwsze, w czasie pierwszych 30

minut notowań kontrakty powiększyły skalę zwyżki, a po drugie indeks

musiał nadrobić zaległość względem kontraktów, jaką odnotował na

zamknięciu sesji przed świętami. W czwartek przed tygodniem podaż niemal

zdusiła WIG20 oddalając go od notowań serii czerwcowej. Nikt się tym

specjalnie nie przejął. Była to przecież ostatnia sesja notowań marcowej

serii kontraktów, a więc sesja czarów i magii.

Wróćmy do czasów obecnych. Wspomniany świetny początek notowań

zawdzięczaliśmy notowaniom w Stanach. Tam nastroje zdecydowanie się

poprawiły, choć podstawa tej poprawy jest dyskusyjna. Jednym z czynników

były lepsze od prognoz dane o sprzedaży domów na rynku wtórnym. Część

analityków zaczyna się zastanawiać, czy najgorsze nie jest już za nami?

Już? Jedna publikacja ma być podstawą do takich wniosków? Na to jest

zdecydowanie za wcześnie. Po takim zachowaniu widać wyraźnie, że rynek

stara się łapać wszelkie sygnały, które miałyby pomóc we wzroście cen.

Nadzieja na to uda się uniknąć poważniejszej przeceny jest ogromna. To

niestety nie wróży bykom niczego dobrego. Nadzieja na wzrost cen to raczej

pożywka dla niedźwiedzi i trendu spadkowego.

Innym czynnikiem, który poprawił nastroje amerykańskich inwestorów była

podobno zmiana ceny, jaką za papiery Bear Stearns oferuje JP Morgan.

Zamiast 2 dolarów za akcję teraz podobno oferuje się 10 dolarów. Co to za

wyceny? Skąd się biorą takie wartości? Ktoś to losuje? Czy to obojętnie

czy spółka jest warta dwieście kilkadziesiąt milionów dolarów, czy 1 mld?

Ta zmiana ma być podstawą do radości popytu? To chyba jakiś żart.

Nasz rynek , jak widać, na żartach się nie zna. Zaczęliśmy notowania

świetnie, ale kończymy słabo. Wprawdzie indeks rośnie ponad 3 proc., ale w

trakcie sesji było znacznie lepiej. Nie można też zapomnieć, że dziś

pojawiły się kolejne dane, które raczej potwierdzają problemy

amerykańskiej gospodarki. Patrząc czysto technicznie rynek terminowy

zbliżył się do szczytu z 12 marca, ale nie zdołał go pokonać. Zejście pod

dołek z 19 marca będzie oznaczać pełne fiasko popytu i powrót do dalszych

spadków cen.

Komentarze
Co martwi ministra finansów?
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Komentarze
Zamrożone decyzje
Komentarze
W poszukiwaniu bezpieczeństwa
Komentarze
Polski dług znów na zielono
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Komentarze
Droższy pieniądz Trumpa?
Komentarze
Koniec darmowych obiadów