Do godziny 13:30 nie było żadnych publikacji danych makroekonomicznych, więc rynek był bardzo senny, a wahania kursów ograniczone. Najważniejsze informacje napłynęły ze Stanów Zjednoczonych i były to ostateczne odczyty PKB, deflatora PKB oraz wskaźnika wydatków konsumpcyjnych bez paliw i żywności za IV kwartał 2007. Według nich, amerykańska gospodarka rozwijała się wtedy w tempie 0,6% - zgodnie z prognozą i poprzednim odczytem. W tym samym okresie wskaźnik PCE core wzrósł o 2,58%, natomiast deflator PKB o 2,4%. Prognoza dla obydwu wskaźników zakładała wzrost o 2,7%.
Wiceminister gospodarki - Waldemar Pawlak stwierdził, że kurs złotego jest za wysoki, aby polska mogła wejść do mechanizmu kursowego ERM2. W jego opinii decyzja o przystąpieniu do mechanizmu kursowego nie powinna być podjęta w okresie zawirowań na rynkach finansowych i zagrożenia recesją w USA. Dodał, że obecny kurs nie sprzyja eksporterom i jest to poważny argument za szybkim wprowadzeniem euro. W obliczu postępującej konwergencji trudno jednak oczekiwać długoterminowego strukturalnego osłabienia złotego. Wicepremier Pawlak nie dostrzegł również faktu, że w okresie zawirowań na rynkach finansowych złoty jest i tak słabszy, niż wskazuje na to potencjał polskiej gospodarki. Sprzeczne wypowiedzi Pawlaka pozostały bez wpływu na rynek.
Wypowiadali się również członkowie RPP - Dariusz Filar oraz Andrzej Sławiński i obaj przyznali, że to jeszcze nie koniec zacieśniania polityki pieniężnej. Prof. Filar przyznał również, że gdyby czerwcowa projekcja inflacyjna wykazywała nadal wysoki wzrost cen to konieczne będą dalsze podwyżki stóp procentowych.
Dzisiejsza sesja na GPW przebiegała pod dyktando notowań we Frankfurcie. Indeks WIG20 wiernie podążał za indeksem DAX. Wysokie otwarcie udało się utrzymać przez większą część sesji i dopiero słabe zachowanie się indeksów w USA obniżyło notowania i ostatecznie WIG20 zakończył notowania wzrostem o 1,49%.