Wyobraźmy sobie scenariusz, w którym światowa gospodarka obronną ręką wychodzi z kryzysu, a USA raz jeszcze stają się motorem światowego wzrostu. Oznaczało by to z pewnością kolejną hossę na rynkach akcji oraz spore umocnienie amerykańskiej waluty. Czy w tej sytuacji warto byłoby inwestować w kruszce? No cóż, popyt rzeczywisty mógłby nawet wzrosnąć, co oznacza, że cena uncji złota raczej nie powróciłaby poniżej 300 USD, ale kluczowy motyw inwestycyjny, jakim obecnie jest niepodatność na dekoniunkturę i osłabienie dolara by zniknął doprowadzając niechybnie do dużej korekty. Oczywiście jest to scenariusz skrajny, ale obrazuje możliwy rozwój wydarzeń na tych rynkach w sytuacji lepszej koniunktury. Duże wzrosty cen kruszców, zwieńczone marcowymi rekordami (1032,40 USD w przypadku uncji złota oraz 21,30 USD w przypadku srebra) opierają się bowiem przede wszystkim o spadek wartości dolara oraz w drugim rzędzie atrakcyjność tych surowców w czasie dekoniunktury. Warto zauważyć, iż podobnie jak na innych rynkach, gracze bardzo nerwowo reagowali na spadki EURUSD. W rezultacie pomimo wzrostu wartości euro w skali miesiąca, cena złota obniża się o ponad 6%, srebra o ponad 15% a platyny o 10%.
Metale przemysłowe (COPPER, ALUMINIUM, ZINC, NICKEL) - Zapasy grają rolę
Metale przemysłowe nie stanowiły w marcu wyjątku - na większości z nich po maksimach w pierwszej połowie miesiąca ostatecznie odnotowaliśmy spadki cen, podczas gdy inwestorzy niemal panicznie reagowali na przejściowe umocnienie dolara. Choć w dziennych zmianach często jest to trudno zauważalne, w dłuższym horyzoncie prawo popytu i podaży nieubłaganie przekłada się na rynek. Działało ono na korzyść miedzi, gdzie zapasy są ciągle bardzo niskie oraz na niekorzyść cynku, gdzie oczekiwana jest spora nadwyżka w tym roku. W tym pierwszym przypadku przełożyło się to na niewielki wzrost cen (o 0,7% w skali miesiąca) w drugim zaś na niemal 20% spadek. Nikiel I aluminium tracą po 6-7%.
W scenariuszu ożywienia gospodarczego metale przemysłowe powinny znosić umocnienie dolara lepiej niż kruszce czy żywność.
Produkty rolne (WHEAT, SOYBEAN, CORN) - 29% spadku na soi
Rynek zbóż w minionym miesiącu w relatywnie najmniejszym stopniu reagował na zmiany na parze EURUSD. Nie oznacza to jednak, iż nic się tu nie działo - wręcz przeciwnie, zmiany cen należały do największych. Generalnie rynek wykazywał silne oznaki wykupienia już na początku miesiąca, a fakt, iż inwestycje w długie pozycje w tym segmencie stawały się coraz bardziej "popularne" wskazywał, iż fundusze mogą powoli zacząć zmniejszać swoje zaangażowanie, lub wręcz zamieniać pozycje na krótkie. Taka sytuacja miała miejsce na rynku soi od samego początku miesiąca. Ziarno to, które w ciągu półtorej roku podrożało niemal 3-krotnie, maksimum w okolicach 1550 USD (za 100 buszli) osiągnęło na początku miesiąca, po czym ceny systematycznie spadały do 1205 USD 20 marca. Ponad 10% zwyżka nastąpiła w ciągu kilku kolejnych dni wobec wzrostu EURUSD i informacji o strajkach producentów w Argentynie, jednak na przełomie miesiąca osiągnięte zostało nowe minimum lokalne na poziomie 1115 USD i sytuację uratował hinduski rząd znosząc podatek importowy w wyniku czego ceny powróciły ponad 1200 USD. W przypadku pszenicy ceny wzrastały razem z EURUSD do 13 marca, kiedy okazało się, że klienci masowo zaczęli rezygnować z dostaw obnażając oderwanie rynku od fundamentów. Reakcją rynku mógł być tylko silny spadek cen, który od tamtej pory wyniósł niemal 30%. Na koniec marca 100 buszli pszenicy kosztowało 920 USD. Na tym tle najlepiej przedstawia się rynek kukurydzy, gdzie od minimum miesięcznego z 24 marca odnotowaliśmy już ponad 15% zwyżkę. Jest to wynik informacji podanej przez amerykańską administrację, iż areał uprawny przeznaczony pod kukurydzę w USA spadnie w tym roku o ponad 8%.