Mamy południe. Na rynku właściwie nic się nie dzieje, co chyba nie jest
zaskoczeniem. Cały świat zamarł w oczekiwaniu na dane. Te pojawi się
jednak dopiero za ponad dwie godziny. Do tego czasu skazani jesteśmy na
brnięcie w bok. Być może krótko przed publikacją pojawią się ruchy cen
generowanych przez tych, którzy będą chcieli obstawić oczekiwaną wartość.