Przed zamknięciem

Aktualizacja: 27.02.2017 23:52 Publikacja: 09.04.2008 16:56

Mamy za sobą kolejną sesję, która niczego nowego do obrazu rynku nie

wniosła. To już trzeci taki dzień w tym tygodniu. Zaczynam się obawiać,

czy w ogóle coś w trakcie tych pięciu dni się wydarzy. Na razie pozostaje

nam przyglądać się w sumie jałowym zmaganiom popytu z podaży w zakresie

wahań wyznaczonym z jednej strony przez szczyty z 2 i 7 kwietnia, a z

drugiej przez dołek z 3 kwietnia, a dalej dołek z 25 marca. Znajdujemy się

w trendzie bocznym zarówno w krótki, jak i średnim terminie. O podwójnym

dnie chyba wszyscy już zdążyli zapomnieć.

Przebieg sesji był nudny. Nie zmienią tej oceny te dwie chwile, gdy ceny

wykonywały nieco większy od zwykłych drgań ruch. Niska aktywność i głownie

kreślenie konsolidacji to nie to, czego oczekuje się po ciekawej sesji.

Wspomniane większe ruchy, to dwie fale zakupów, wywołane pojawiającym się

nagle sporym popytem, który zmiata wszystko co stoi po stronie podaży i

równie szybko znika. Wynikiem tego mamy wykres trendu bocznego, który

przerywany jest skokami cen. Wykres zmian cen na jednej sesji przypomina

więc schody. Trudno taką sesję nazwać wynikiem przewagi popytu. Skoro ceny

rosną, to i przewaga podaży nie wchodzi w grę. Podaż jest tu bierna.

Pozwala na te zabawy. Może dlatego, że na razie niczym to nie grozi.

Utrzymujemy status quo.

Komentarze
Zapachniało spóźnieniem
Komentarze
Intensywny tydzień
Komentarze
Powrót do równowagi
Komentarze
Argumentów coraz mniej
Komentarze
Bez paniki
Komentarze
Zjawisko domykania luki