Mamy za sobą kolejną sesję, która niczego nowego do obrazu rynku nie
wniosła. To już trzeci taki dzień w tym tygodniu. Zaczynam się obawiać,
czy w ogóle coś w trakcie tych pięciu dni się wydarzy. Na razie pozostaje
nam przyglądać się w sumie jałowym zmaganiom popytu z podaży w zakresie
wahań wyznaczonym z jednej strony przez szczyty z 2 i 7 kwietnia, a z