Oczekujemy, iż ceny konsumenta wzrosły w relacji do marca 2007 o 4,0-4,1%, wynagrodzenia o 10,7%, zaś zatrudnienie o 6%. Oczekiwania te (poza zatrudnieniem) znajdują się minimalnie poniżej konsensusu rynkowego. W naszej opinii, taki zestaw danych skłoniłby Radę do pozostawienia stóp tym razem na niezmienionym poziomie, choć utrzymany zostałby jastrzębi ton i stopy wzrosłyby w kolejnych miesiącach co najmniej raz. Taki scenariusz (przy innych czynnikach niezmienionych) byłby również lekko negatywny dla złotego. Mniejsze znaczenie powinny mieć natomiast dane dotyczące rachunku obrotów bieżących, gdzie po deficycie na poziomie 1,25 mld EUR oczekuje się spadku do -1,01 EUR.
Spora liczba raportów makroekonomicznych również na rynkach bazowych. W Wielkiej Brytanii dane o cenach konsumenta (oczekiwany wzrost inflacji rocznej z 2,5% do 2,6% w przypadku wskaźnika ogólnego i z 1,2% do 1,3% dla inflacji bazowej), zaś w Niemczech wskaźnik ZEW (konsensus zakłada niewielki wzrost do -30 pkt.). W Stanach Zjednoczonych przedsmak środowych danych o inflacji, czylo ceny producenta. Rynek oczekuje przyspieszenia tempa wzrostu cen z 0,3% m/m w lutym do 0,7% m/m w marcu. Podane zostanie także wskaźnik aktywności w rejonie Nowego Jorku, który ciągle prawdopodobnie jest na sporych minusach (konsensus to -17 pkt.).
Waluty - Kolejny (nieudany) atak
Rynek eurodolara dość szybko zapomniał o nietypowej weekendowej luce spowodowanej komunikatem G7 i po raz kolejny przeprowadził test poziomu 1,59, po raz kolejny zresztą nieudany. Przed danymi o sprzedaży w USA para EURUSD dotarła do poziomu 1,5885 (z zaledwie 1,57 po weekendzie), jednak podaż ponownie szybko sprowadziła notowania do poziomu 1,58. Rynek jest niejako w potrzasku, bo pomimo sygnałów sprzedaży generowanych przez nieudane testy i obaw (o dalsze osłabienie dolara) przedstawicieli rządów największych krajów, nie bardzo widać czynniki, które mogłyby wytworzyć silny sentyment pro dolarowy. Ciągle trudno również dostrzec czynniki, które mogłyby pomóc funtowi. Wczoraj wyższy od oczekiwanych wzrost cen producenta i jednoczesny wzrost pary EURUSD przyczyniły się do 1% zwyżki na GBPUSD, ale bardzo szybko została ona w całości odwrócona i dziś rano ponownie jesteśmy na poziomie 1,9720.
Ciągle w łasce inwestorów pozostają waluty krajów wschodzących z Europy Centralnej. Rynek niemal nie zareagował na weekendową lukę na EURUSD (która teoretycznie powinna stanowić argument za wyprzedażą), chętnie zaś wykorzystał późniejsze umocnienie euro. Rezultat to nowe minima na parach USDPLN i EURPLN. W pierwszym przypadku mamy spadek o 1,5% w trakcie sesji do 2,1450, w drugim zaś o 1% do 3,40. Od początku kwietnia złoty umocnił się o 4% do dolara i 3% do euro, ale nie jest to wyłącznie krajowy ewenement. Forint w tym czasie zyskał do wspólnej waluty 3%, a czeska korona 2,5%. Rysowanie analogii do sytuacji na surowcach sprzed miesiąca może było by zbyt daleko idące, ale trudno nie dostrzec czynnika spekulacyjnego.