Po wczorajszym oporze w dyskontowaniu słabych lub mdłych danych prawdopodobieństwo dynamicznego wzrostu rosło. Brakowało tylko "podkładki" uzasadniającej taki scenariusz. Stały się nią publikowane wyniki spółek. Zaskoczył Google. Citygroup już mniej, ale to wystarczyło by byki dostały skrzydeł. Caterpillar również podał dobre informacje - głównie dzięki sprzedaży w Chinach i Indiach. Kontrakty na amerykańskie indeksy zaprowadziły rynki akcji w Europie na poziomy bliskie pokonania oporów. Niektóre linie już zostały przełamane, zaś poniedziałkowa sesja potwierdzi lub zaneguje sygnały kupna. Tydzień kończy się optymistycznie.

Euro straciło ponad do dolara o ponad 1%.. Bezpośrednim impulsem do przeceny była wypowiedź Jean-Claude Junkera z ECB. Zwrócił on uwagę, że wydając oświadczenie po spotkaniu ministrów finansów i prezesów banków centralnych grupy G7 oczekiwano reakcji w postaci wzmocnienia dolara. Tak się jednak nie stało. Dzisiaj Junker przypomniał traderom walutowym bardziej dosadnie, że interwencja w obronie dolara jest całkiem prawdopodobna. Zadziałało. Dolar umocnił się do euro i do jena. W rezultacie interwencja nie będzie potrzebna. Przynajmniej taka bezpośrednia i nie szybko. Rynki przestały wierzyć w przebicie bariery 1,60 dolara za euro Najprawdopodobniej była to pokerowa zagrywka -wykorzystanie jednego z narzędzi którym dysponują banki centralne - interwencji słownej. Niewykluczone, że wypowiedź Junkera wsparła również spadki na rynkach surowcowych. Oprócz zaniepokojenia zmienności kursów walutowych, podczas wspomnianego spotkania w kręgu finansistów z G7 dyskutowano o wpływie spekulacji surowcami na globalne odczyty inflacji. Osłabieniu się euro nie przeszkodziły niemieckie dane o inflacji w cenach producenta. Wynosi ona 4,2% rok do roku. Warto jednak zauważyć, że jen traci do dolara znacznie więcej niż wspólna waluta. Napięcie wynikające z wysokiej inflacji w Eurolandzie odciska tutaj swoje piętno.

We Włoszech trwają rozpaczliwe próby znalezienia inwestora dla Alitalia. Po tym jak Air France-KLM został zniechęcony (strajkami załogi) do przejęcia włoskich linii lotniczych na horyzoncie pojawia się Aerofłot. Tak, Rosjanie! Kipiąca od pieniędzy z nafty i gazu gospodarka "Wielkiego Niedźwiedzia" szuka okazji do rozszerzenia strefy wpływów. Władzom w Rzymie nie przeszkadza kręcenie nosem Angeli Merkel i Nicolasa Sarcozy na kapitał który ma silne koneksje polityczne. Aby zachęcić potencjalnych inwestorów premier Berlusconi ma podobno nawet udzielić Alitalii rządowego kredytu - co może napotkać na dodatkowe opory ze strony władz Unii. W UE istnieją duże ograniczenia w udzielaniu spółkom pomocy publicznej.

Anglicy muszą mieć dokładnie "rozpracowany" temat pomocy publicznej - media donoszą, że są coraz bliżej wdrożenia planu udzielania prywatnym bankom państwowych pożyczek pod zastaw wierzytelności hipotecznych. Trudno się dziwić, że zarządy brytyjskich banków cieszą się na taką wiadomość , a wyceny akcji rosną. Jednocześnie uprawdopodobniła się plotka, że Royal Bank of Scotland planuje pozyskanie dodatkowych środków by podreperować bilans. Taki zestaw informacji, w połączeniu z poprawiającymi się nastrojami na giełdach wpłynął na duży spadek cen CDS-ów banków europejskich, czyli instrumentów których cena odzwierciedla ryzyko niewypłacalności przedsiębiorstwa którego taki CDS dotyczy. Jeśli uczestnicy rynku uznają, że ryzyko maleje - cena Credit Default Swap spada , co właśnie miało miejsce dzisiaj. Jest to ważny element który wspierał dzisiejszy rajd indeksów. Większość branż zyskiwała. Taniały za to spółki surowcowe. Poprawa nastrojów, o dziwo, ominęła stopy Euribor. Dla rocznej pożyczki wynosi już ponad 4,8%W kontekście reakcji rynków na wyniki spółek amerykańskich te z Europy miały drugorzędne znaczenie. Przy obecnym stanie rynku tylko mocno zaskakujące informacje ze znaczących firm europejskich mogłyby zmienić nastawienie inwestorów. Bezdyskusyjnie rządzą nastroje Amerykanów i ich interpretacja perspektyw rozwoju sytuacji na rynkach papierów wartościowych. Warto pamiętać, że mimo ogromnych pokładów optymizmu, ich nastroje łatwo ulegają zmianie. Często kompletnie zaskakując tych, którzy próbują racjonalnie tłumaczyć ich zachowania. Nie wnikając w logikę czy w argumenty, sygnały płynące z ruchów indeksów w Europie są jak najbardziej pozytywne. Dla umocnienia ich wymowy brakuje by zostały potwierdzone kolejnym dniem wzrostów.

Zbigniew Flejsner