Z. Flejsner: Komentarz europejski

Na głównych giełdach Europy dzień minął pod znakiem oczekiwania na impulsy. Doczekano się. Początkowo zmiany były relatywnie niewielkie. Główną zagadką były dane z amerykańskiego rynku nieruchomości. Te nie zaskoczyły, były słabe. Trwa oczekiwanie na kolejne sygnały.

Aktualizacja: 27.02.2017 20:27 Publikacja: 22.04.2008 19:07

Przez dużą część sesji inwestorzy w Europie solidarnie podzielali wątpliwości co do dalszego rozwoju sytuacji na rynkach akcji. W przypadku większości spółek kursy ulegały relatywnie niewielkim zmianom, ewentualnie w różnych kierunkach w ramach sektora. Efekt był widoczny na indeksach. Na portalach z komentarzami online bardzo często użyte zostało słowo "nuda", w wielu odmianach. Wyróżniały się jedynie spółki surowcowe. Kolejny rekord cen ropy wzbudza apetyt na akcje z tej branży.

Zmiany wycen, odzwierciedlały niezdecydowanie, a przede wszystkim brak informacji które mogłyby pociągnąć rynki. Te opublikowane wczoraj: o wsparciu przez Bank Anglii brytyjskich instytucji kredytowych, oraz o planie nowej emisji (z praw poboru) przez Royal Bank of Scotland były już wcześniej zdyskontowane. Niewielką presję do sprzedaży wywoływała eskalacja kwot które mogą wchodzić w grę w obydwu przypadkach. Mówi się, że 50 miliardów funtów (w bonach skarbowych) , które BoE ma wyasygnować na "plan ratunkowy" to nie jest kwotą ostateczną - może być większa, jeśli zajdzie potrzeba. Równocześnie komentatorzy w mediach sugerowali, że jeśli skala emisji praw poboru RBS miałaby odzwierciedlać jego potencjalne kłopoty - to zagrożenie musi być bardzo duże. Royal Bank of Scotland oczekuje pozyskać z rynku około 16 miliardów funtów , zarówno przez emisję akcji jak i sprzedając niektóre aktywa.

Rosnące obawy o reakcję Amerykanów na dane z rynku nieruchomości powodowały stopniowe słabnięcie popytu i osuwanie się kursów. Co ciekawe, publikacje ( raczej dobrych) wyników dużych spółek zza Oceanu nie były w stanie zmienić nastawienia do rynku. Słabsze niż oczekiwania okazały się wyniki spółek z "drugiej ligi", zwykle mające niewielki wpływ na ogólny sentyment. Kontrakty na amerykańskie indeksy odzwierciedlały utratę wiary w to, że dane o sprzedaży domów na rynku wtórnym mogą być pocieszające. Jeszcze wczoraj, lepsze niż oczekiwano wyniki czołowych spółek wyraźnie wspierałyby byki. Nie dzisiaj.

Brak zdecydowania cechował również rynek walutowy. Poranne zamieszanie wprowadził Duesseldorfer Hypothekenbank, który w obliczu problemów z płynnością został przejęty (nagle) przez stowarzyszenie banków niemieckich. Biorąc pod uwagę specyfikę i rozczłonkowanie tego rynku u naszych zachodnich sąsiadów , taki krok "większych braci" w stosunku do jednego z uczestników rynku można uznać za naturalny, tym bardziej że posiadają fundusze zarezerwowane właśnie na takie okazje. Traderzy walutowi szybko przeszli z tym do porządku dziennego, ale wyceny poszczególnych banków w Niemczech podążały w różnych kierunkach.

Wsparcie dla tracącego rano euro przyszło ze strony Christiana Noyera - prezesa Banku Francji, członka ECB. Dyskontowano udzielony przez niego wywiad dla telewizji RTL, w którym odciął się od możliwości obniżki stóp zanim Euroland upora się z inflacją. Wręcz zapowiedział użycie wszelkich środków by sprowadzić inflację poniżej celu (2%). Z kolei strajk niemieckich pocztowców zwiększa zagrożenie tzw. "efektem drugiej rundy" - czyli presji płacowej. Takie zestawienie skutecznie zatrzymało spadek wartości euro względem dolara. Po słabych danych zza Oceanu, wzrost wartości wspólnej waluty nabrał tempa. Na moment przebił poziom 1,60 dolara za euro. Tym samym został ustanowiony kolejny rekord potwierdzający trend umacniający wspólną walutę względem dolara.

Poszczególne informacje ze spółek europejskich nie były w stanie wykreować zmiany nastawienia na szerokim rynku. Nexans, największy na świecie producent kabli, poinformował o zwiększeniu sprzedaży. Ta informacja dodała otuchy tym inwestorom, którzy oczekują niewielkiego wpływu spowolnienia w USA na firmy europejskie o zasięgu globalnym. Oczekują oni, że dynamika gospodarek krajów rozwijających się zrekompensuje załamanie w budownictwie w USA. Włosi kolejny dzień emocjonowali się sytuacją Alitalia. AirFrance-KLM oficjalnie poinformował, że stracił zainteresowanie tą spółką. Wyprzedaż akcji włoskiego przewoźnika nabrała takiego tempa, że zawieszono obrót tymi papierami.

Wyczekiwane dane o sprzedaży nieruchomości na rynku wtórnym w USA okazały się być zbliżone do oczekiwań analityków, czyli złe. Szczególnie niepokojący jest spadek cen . Rynek akcji był przygotowany na gorsze, więc po krótkiej chwili nerwowości wyceny uległy stabilizacji. W Europie indeksy giełdowe kończą dzień w dolnym zakresie wahań dzisiejszego dnia.

Sytuacja techniczna głównych indeksów (CAC40; DAX) odzwierciedla pogarszające się perspektywy na resztę tygodnia. Dzisiejsza sesja przyniosła oficjalne potwierdzenie zakończenia impulsu wzrostowego, który trwał 5 dni. Przełamanie linii wsparcia nastąpiło już na otwarciu sesji. Próba powrotu ponad nią zakończyła się niepowodzeniem. Presję na pozbywanie się akcji eksporterów tworzy umacniające się euro.

Sporą nadzieję można wiązać z jutrzejszą publikacją indeksów PMI (aktywność gospodarcza w sektorach) dla Eurolandu. Szczególną uwagę warto zwrócić na odczyty z Niemiec i Francji. Oczekuje się niewielkiego pogorszenia aktywności, co miałoby wskazywać na rosnące obciążenie gospodarek problemami z drogim euro i spowolnieniem w USA. Lekko słabszy odczyt nie powinien istotnie wpłynąć na zachowanie rynków. Wskazania lepsze niż szacunki analityków mogą zasiać wątpliwości czy nie najlepsze prognozy różnych instytucji, z MFW na czele, nie są przesadzone.

Zbigniew Flejsner

Komentarze
Co martwi ministra finansów?
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Komentarze
Zamrożone decyzje
Komentarze
W poszukiwaniu bezpieczeństwa
Komentarze
Polski dług znów na zielono
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Komentarze
Droższy pieniądz Trumpa?
Komentarze
Koniec darmowych obiadów