Na pewno klimat wokół naszej gospodarki jest nieco mniej optymistyczny po opublikowaniu prognoz Międzynarodowego Funduszu Walutowego (które mówią o zwalniającym wzroście, z 6,6% r/r do 4,9% r/r). Nie jest to jednak powód do rozdzierania szat - nasza gospodarka wciąż prezentowałaby się lepiej niż większe gospodarki USA i strefy euro. MFW za przyczyny spowolnienia podał: wzrost inflacji i konieczność zacieśnienia polityki pieniężnej, droższe surowce oraz żywność - argumenty te znane są od dawna i chyba czas najwyższy, aby zacząć poważnie traktować możliwość spowolnienia tempa wzrostu w naszym kraju. Nawet najczarniejszy scenariusz byłby jednak łatwiejszy, gdyby rząd zdążył wprowadzić potrzebne reformy strukturalne, dlatego też potencjalne głębsze ruchy korekcyjne na EURPLN są nieco odłożone w czasie, przeskalowanie oczekiwań co do fundamentalnego kierunku rozwoju naszej gospodarki wymaga czasu, ale sygnały z OECD i MFW to wiadomości, których nie należy lekceważyć.

Analizując wydarzenia mijającego dnia za największe zaskoczenie należy uznać treść protokołu z ostatniego posiedzenia BoE, według którego ostatnia decyzja banku została przegłosowana w stosunku 6:3 a nie 9:0 jak wcześniej zakładano. Funt mocno stracił na wartości do dolara (notowania pary GBPUSD przypominają ostatnio "kolejkę górską", dzienna zmienność to około 3 figury, kurs naprzemiennie rośnie i obniża się).

Jutro o 10:00 opublikowana zostanie wartość indeksu Ifo za kwiecień, oczekuje się spadku indeksu, ale niewykluczone, że dojdzie tu do niespodzianki, którą zapowiadają dzisiejsze dane o zamówieniach przemysłowych w strefie euro (wzrost aż o 9,9% r/r). O 14:30 drugi kluczowy raport - zamówienia na dobra trwałego użytku w USA, co do tych danych nasze oczekiwania są zdecydowanie pesymistyczne.

Piotr Denderski