Z. Flejsner: Komentarz europejski

Pierwsze godziny handlu w Europie sugerowały, że wczorajsze poziomy wycen są nie do utrzymania. Głównym czynnikiem negatywnym były dane z Niemiec Jednak po nerwowej i zmiennej sesji poziomy indeksów największych giełd europejskich uległy jedynie niewielkim zmianom.

Aktualizacja: 27.02.2017 16:55 Publikacja: 24.04.2008 19:09

Czynnik, który pchał indeksy pod koniec wczorajszej sesji - dobry nastrój amerykanów - odwrócił się po zamknięciu rynków w Europie. Motorem sprawczym zmiany nastawienia stały się rozczarowujące wyniki Amazon.com. Rano kontrakty na amerykańskie indeksy wyceniane były poniżej poziomów z zamknięcia giełd w Nowym Jorku. Na to nałożyły się słabe dane.

Indeks klimatu gospodarczego IFO wykazał istotny spadek nastrojów w Niemczech. Co miesiąc 7000 ankietowanych managerów i specjalistów wypowiada się na temat postrzegania sytuacji gospodarczej w kilku horyzontach czasowych: przeszłym, obecnym oraz na najbliższe 6 miesięcy. Ankieta instytutu IFO wykazała, że zintegrowany wskaźnik odzwierciedlający sentyment biznesu spadł po raz pierwszy od 4 miesięcy , z poziomu 104,8 do 102,4. Ocena bieżącej sytuacji spadła ze 11,5 do 108,4 - zaś zapatrywania na przyszłość do 96,8. Przy czym poziom poniżej 100 sugeruje oczekiwanie cofnięcia się w rozwoju. Zmiany polegające na zmniejszaniu się wartości wskaźnika w zakresie powyżej 100, sugerują spadek dynamiki - jeszcze nie regres. Dokładne wczytanie się w przekroje poszczególnych branż wykazuje duże rozbieżności w opiniach, w zależności badanego sektora gospodarki. Równoległy odczyt, ograniczający się do sektora produkcyjnego, opublikował francuski instytut INSEE- odpowiednik naszego GUS. Zagregowany wskaźnik wskazał spadek nastrojów ze 108 do 106 punktów. Również odnotował spore dysproporcje w postrzeganiu sytuacji.

Oprócz danych z Niemiec i Francji do wczesnych spadków indeksów przyczynił się sektor bankowy. Głównie za sprawą zaskakujących newsów o wynikach finansowych. Berclays oraz Credit Suisse podały informacje gorsze niż oczekiwali analitycy. Co prawda akcje CS zareagowały wzrostem wycen (inwestorzy oczekiwali słabszego wyniku z całokształtu działalności) , ale w Europie szerokim echem odbiła się wiadomość, że bank zaksięgował odpisy z tytułu zaangażowania w instrumenty powiązane z rynkiem subprime znacznie przekraczające szacunki analityków. Straty z tego tytułu wyniosły 5,3 miliarda franków. Zarząd ocenia bieżącą sytuację jako stabilną, co wsparło wzrost wyceny akcji. Obawy o kolejne niespodzianki dotyczące wielkości odpisów innych bankach psuły jednak nastroje w całym sektorze.

Z kolei Berclays, w pierwszym kwartale uniknął ciężkich odpisów powiązanych z kryzysem Subprime, ale odnotował spadek zysków operacyjnych. Notowania banku traciły - podobnie jak większość tego typu instytucji notowanych w Londynie. Na głównym indeksie brytyjskim ciążyły ponadto firmy budowlane i deweloperskie. Persimmon - jeden z liderów w branży, poinformował o "największym zacieśnieniu warunków kredytowania nieruchomości od prawie 40-stu lat.

Informacje o fatalnych warunkach na rynku nieruchomości, obok spadku sprzedaży detalicznej o 0,4% znacznie pogorszyły sentyment na szerokim rynku. Poprzedni odczyt danych o sprzedaży detalicznej w Wielkiej Brytanii wskazywał wzrost o 1,1%. Tracił również sektor farmaceutyczny. Po wczorajszych danych z GlaxoSmithKline dzisiaj Astra Zeneca opublikowała wyniki o 3,7% gorsze niż rok wcześniej. Jej wspomniany wcześniej konkurent również uległ przecenie. Spadki na rynkach surowców przemysłowych zaważyły na tym, że w FTSE100 był dzisiaj znacznie słabszy niż główne indeksy z Paryża czy Frankfurtu.

Do poprawy nastroju w drugiej połowie sesji przyczyniła się taniejąca wspólna waluta oraz publikacje z USA. Traderzy walutowi odczytali informację o pogarszających się nastrojach w Niemczech i Francji jako silny argument blokujący możliwość podniesienia stóp procentowych przez władze ECB. Taki scenariusz stawał się coraz bardziej prawdopodobny przy napływających na rynek danych o inflacji i przy potencjalnym wpływie efektów nacisków płacowych na przyszłe odczyty. Europę nawiedza coraz większa fala strajków. Jesteśmy przyzwyczajeni do częstych protestów we Włoszech, Grecji czy Hiszpanii. Ostatnio głośno o strajku niemieckich pocztowców. Dzisiaj protestuje kilkaset tysięcy brytyjskich urzędników i nauczycieli oraz szwedzkie pielęgniarki. Potęguje to dyskomfort sytuacji w której znajdują się władze Europejskiego Banku Centralnego. Ostatnie odczyty inflacji wyraźnie wskazują na rosnącą presję cenową w Eurolandzie. Fala strajków wzmaga zagrożenie, że mimo utrzymywania stóp procentowych na bardzo wysokim poziomie, dochodzenie do 2% celu inflacyjnego będzie bardzo trudne. Tym bardziej, że wzrost cen paliw i żywności na pewno znajdzie odzwierciedlenie we wskaźnikach za kwiecień.

Słabnące nastroje przedsiębiorców odzwierciedlone w indeksie IFO powinny być ważnym elementem rozmów podczas dzisiejszego spotkania Rady Gubernatorów ECB we Frankfurcie. Sądząc po tracącym na wartości euro, rynki uznały że dane z IFO były najważniejszą informacją dzisiejszego dnia. Po godzinie 17 euro traciło do dolara ponad 1,3%.

Kolejne zmiany nastrojów nadchodziły wraz z informacjami z rynku amerykańskiego. Było bardzo nerwowo, w wąskim przedziale wahań. Ostatecznie , po opublikowaniu słabych danych o sprzedaży nowych domów w USA, główne indeksy w Europie kończą dzień z niewielkimi zmianami względem cen z zamknięcia dnia wczorajszego. Sesja nie daje zbyt wielu sugestii o potencjalnym zachowaniu rynków w dniu jutrzejszym. Jest nerwowo, a inwestorzy są wyczuleni na każdy impuls.

Zbigniew Flejsner

Komentarze
W Polsce stopy w dół, w USA nie
Komentarze
Wyczekiwane decyzje RPP
Komentarze
Łapanie oddechu
Komentarze
Indeksy w Warszawie w pogoni za kolejnymi rekordami
Komentarze
Pewne prawidłowości
Komentarze
Wyższy cel?