Z. Flejsner: Komentarz europejski

Wczorajsze wzrosty rozbudziły apetyt na kupno europejskich akcji. Pretekstem stały się wyniki niektórych spółek, choć trudno uznać je za rewelacyjne. W tle umacniającego się dolara główne indeksy rynków europejskich dynamicznie rosły. Zapał ostudzili Amerykanie.

Aktualizacja: 27.02.2017 17:10 Publikacja: 25.04.2008 19:43

Najpoważniejszym czynnikiem fundamentalnym, stojącym za dzisiejszymi wzrostami na giełdach była zmiana nastawienia na rynkach walutowych. Dla wielu traderów stało się oczywiste, że przekroczenie poziomu 1,60 dolara za euro będzie niemożliwe bez pojawienia się co najmniej kilku danych makroekonomicznych przemawiających za takim kierunkiem ruchu notowań eurodolara.

Prawdziwą lawinę danych będziemy mieli w przyszłym tygodniu, głównie w środę i czwartek. Stopa bezrobocia w Niemczech i Eurolandzie, nastroje konsumentów i biznesu , prognoza inflacji CPI czy indeksy PMI dadzą szeroki wachlarz informacji, które kształtować będą nastroje Europejczyków znacznie dłużej niż w dzień ich publikacji.

Z kolei środowa decyzja FOMC w sprawie stóp procentowych w USA, a przede wszystkim towarzysząca jej i reakcja na komentarz Bena Bernanke mogą zatrząść nie tylko walutami , ale również silnie zmienić nastawienia na rynkach surowców. To nie jedyne "mocne" dane z USA, które poznamy w przyszłym tygodniu. Do tego czasu rynki szukają źródeł impulsów w drugoplanowych informacjach oraz w analizie wykresów. Stąd dzisiejszą dynamikę zmian można również tłumaczyć w dużej mierze analizą techniczną.

Wczorajsze umocnienie się dolara zostało zainicjowane impulsem wywodzącym się ze słabszych danych Eurolandu, po czym dolar został dodatkowo wzmocniony wzrostami wycen spółek sektora finansowego w USA. Nadzieja na poprawę sytuacji na rynkach akcji za Oceanem spowodowała zmiany cen obligacji i kontraktów na instrumenty pochodne rynku papierów o stałym dochodzie , co natychmiast zostało odnotowane jako zwiększenie szansy na zatrzymanie cyklu obniżek stóp w USA. Zadziałał automatyzm interpretacji wskaźników. Wzrost rentowności amerykańskich 10-cio letnich obligacji zmienił postrzeganie perspektyw na zmiany stóp procentowych w USA. Dolar umacniał się więc dalej, wywołując falę optymizmu wśród europejskich eksporterów i inwestorów.

Obok zmian w postrzeganiu wspólnej waluty i dolara dyskontowane były również informacje, które towarzyszyły niektórym publikacjom wyników finansowych europejskich spółek. Wiele raportów i komentarzy członków zarządów sygnalizuje wzrost popytu z krajów wschodniej Europy i Azji, kompensujący spadek sprzedaży w Stanach Zjednoczonych. To przypadek Volvo, który podniósł prognozy sprzedaży na rynku europejskim, głównie za sprawą popytu z Rosji i krajów wschodniej części Europy.

Niektóre ze spółek nie prowadzą szerokiej działalności na terenie USA , jak chociażby MAN, który podniósł prognozy zysku na bieżący rok. W tym samym tonie zabrzmiały deklaracje zarządu Airbusa, który spodziewa się gigantycznego wzrostu popytu z Chin i co pchnęło notowania koncenu EADS (właściciel Airbusa) o ponad 5% do góry. Przypominam, że opublikowane wczoraj dane Instytutu IFO, wcale nie były jednoznaczne - n.p. wykazywały spory optymizm wśród eksporterów, mimo drożejącego w ubiegłym miesiącu euro! Spadek wartości wspólnej waluty oznaczał jeszcze lepsze nastroje.

Opublikowane przed rozpoczęciem sesji w Europie wyniki Ericssona, który poinformował o kilkuprocentowym wzroście sprzedaży, wpisały się dobry nastrój , lecz tylko towarzyszyły ogólnemu optymizmowi na rynku. Pozostałe wskaźniki producenta urządzeń komunikacji bezprzewodowej , szczególnie te dotyczące zysków, pozostawiały wiele do życzenia - znacząco spadły. Należy dodać, że analitycy oczekiwali jeszcze słabszych wyników. Pozytywnie zaskoczyło Volvo - w tym przypadku bez żadnego "ale". Jego konkurent MAN - też pochwalił się wynikami lepszymi niż szacowali analitycy.

Od wielu tygodni największe obawy inwestorów są związane z sytuacją w sektorze finansowym. Wczorajszy wzrost wycen spółek z tej branży podczas sesji w USA odsunął na bok strach przed dalszymi odpisami z tytułu kredytów subrime i poprawił sentyment na szerokim rynku kredytowym na naszym kontynencie. W Europie znacząco spadały notowania CDS-ów, czyli banki odzyskały dużą część wiary w wypłacalność emitentów obligacji korporacyjnych. Nic dziwnego, że zapanował powszechny optymizm. Stało się to w momencie korzystnym z punktu widzenia analizy technicznej, którą posługuje się duża część inwestorów na rynku kasowym i znacznie więcej na rynkach teminowych (kontraktów na indeksy i na akcje).

Na indeksie CAC40 nastąpiło przebicie kilku krótkoterminowych linii oporu. Wynikają one z dotychczasowych maksimów kwietnia oraz z jednej ze wstępnych linii trendu spadkowego. Podobna, choć trochę mniej klarowna jest sytuacja niemieckiego indeksu DAX. W obydwu przypadkach rozpoczęcie notowań z luką otwarcia generowało sygnał kupna. FTSE100 również rozpoczął dzień od luki, jednakże jego notowania mają wyraźny kłopot by przebić poziom 66090 pkt.

Ocena wykresów pozwala przypuszczać, że krótkoterminowa sytuacja największych spółek notowanych na rynku brytyjskim jest gorsza niż w kontynentalnej Europie. Nie bez znaczenia był tu zapewne fakt publikacji danych, które wskazują na słabnięcie tempa wzrostu gospodarki Brytyjskiej. PKB w ostatnim kwartale wzrósł tam o zaledwie 0,4% - najmniej od 4 lat. Analitycy spodziewali się właśnie takiego odczytu, co nie zmienia negatywnego wpływu danych na postrzeganie perspektyw spółek notowanych w Londynie. Dodatkowym obciążeniem dla indeksu FTSE100 były dzisiaj spółki surowcowe.

Dla inwestorów w Europie główne wątpliwości wynikały z dalszego zachowania Amerykanów. Wczoraj notowania S&P500 pobiły pobliskie szczyty, cofając się jednak od dziennych maksimów. Po otwarciu rynków w Nowym Jorku nastroje uległy osłabieniu, podobnie jak trend umacniający dolara. To sprowadziło indeksy głównych giełd europejskich niżej. W tle były trochę gorsze niż oczekiwano dane o nastrojach konsumentów w USA. Po koniec sesji w Europie spadki w Stanach nabierały tempa.

Ostatecznie poszczególne indeksy kończą dzień istotnym wzrostem. Tym samym zbliżyły się do szczytów notowań z lutego, które stanowić będą silną przeszkodę w kontynuacji impulsu wzrostowego. Trudno oczekiwać, by atak na wspomniane poziomy nastąpił przed publikacjami makroekonomicznym w przyszłym tygodniu.

Z perspektywy całego tygodnia, należy wyraźnie podkreślić, że sytuacja i nastroje na największych giełdach Europy uległy poprawie.

Zbigniew Flejsner

Komentarze
W Polsce stopy w dół, w USA nie
Komentarze
Wyczekiwane decyzje RPP
Komentarze
Łapanie oddechu
Komentarze
Indeksy w Warszawie w pogoni za kolejnymi rekordami
Komentarze
Pewne prawidłowości
Komentarze
Wyższy cel?