Z. Flejsner: Komentarz europejski

Inwestorzy na rynkach Europy doczekali się splotu informacji które mogłyby bardziej uzasadniać zakup akcji. Co prawda dzisiejsze dane okazały się niejednoznaczne, ale wystarczyły by nie blokować popytu na spółki które dziś były liderami rynków. Słabość nie opuszcza rynku brytyjskiego.

Aktualizacja: 27.02.2017 15:16 Publikacja: 14.05.2008 19:12

Na rynkach następuje polaryzacja nastrojów. Trudno mówić o wszechobecnym optymizmie. Kilka dużych i mocno rosnących spółek ciągnie do góry indeksy w kontynentalnej części Europy, głównie we Francji. Nieco gorsze nastroje panują na rynku niemieckim, zaś rynek brytyjski wciąż jest pod presją sytuacji w sektorze nieruchomości oraz wysokiej inflacji.

Maleje nadzieja na ustabilizowanie cen w Wielkiej Brytanii . Bank Anglii poinformował, że spodziewa się przyspieszenie tempa wzrostu cen. Taki scenariusz ogranicza możliwości obniżania stóp procentowych dla stymulowania wzrostu gospodarczego. Dzisiaj podano informację o (niewielkim) wzroście bezrobocia na Wyspach, co dodatkowo schłodziło nastroje na giełdzie w Londynie. Pod presją znajduje się głównie sektor bankowy, z licznymi instytucjami zaangażowanymi w kredytowanie nieruchomości. Traciły akcje developerów. Zniżkujące ceny miedzi i ropy, wraz ze spadkami wycen firm wydobywczych , zdejmowały kolejne punkty z indeksu FTSE100. Wyjątek stanowiły akcje potentata na rynku wydobycia metali - BHP Biliton. Inwestorom przypomniano informację o potencjalnym przejęciu części firmy przez chińsko-amerykański koncern Chinalco. To za sprawą tych pogłosek indeks największych spółek notowanych w Londynie zaczął dzień od niewielkich wzrostów. Szybko oddał jednak pole niedźwiedziom.

Indeksy w kontynentalnej część Europy zaczęły dzień od solidnych wzrostów. Sprawcą takiego optymizmu był zarząd EADS ( właściciela Airbusa), który podał wyniki finansowe znacznie przekraczające oczekiwania analityków. Ostatnio cena akcji tej spółki była pod presją opóźnień w realizacji zamówień i zmiany planu dostaw produkowanych samolotów. Z podanych dziś informacji wynika, że firmie udało się zwiększyć zyski , m.in. dzięki wzrostowi produkcji i ograniczeniu wydatków na badania i rozwój. W pierwszych minutach handlu akcje wystrzeliły o ok. 9% do góry. Optymizm okazał się przesadzony. Przez resztę dnia kapitalizacja spółki s traciła na wartości.

Druga spółka która była dzisiaj liderem rynku jest również notowana w Paryżu i wchodzi w skład głównego indeksu giełdy francuskiej. Bank BNP Paribas, podał dane finansowe za pierwszy kwartał b.r. Odnotował spadek zysku o ponad 20%. Znacznie mniej niż szacowali analitycy. Znaczne straty związane z kryzysem na rynkach kredytowych zostały częściowo pokryte przez zyski z innych obszarów działalności. Szef banku podzielił się też z inwestorami swoją optymistyczną prognozą dotyczącą perspektyw zakończenia reperkusji kryzysu na rynku kredytów hipotecznych w USA. Paribas notował wzrosty o ponad 5%.

Inne banki europejskie, które ogłaszały dzisiaj wyniki; ING i Dexia, również poinformowały o odpisach z tytułu złych kredytów lub przeszacowań aktywów- które przekroczyły oczekiwania analityków. ING, prowadząc szerszą działalność niż Dexia (specjalizuje się w finansowaniu samorządów)- miał więcej szczęścia. Akcje holenderskiego banku zyskiwały ponad 4%. Dexia traciła nawet 3%.

Banki brytyjskie nie mogą przerwać złej passy. HBOS tracił ponad 3% , niewiele mniej TSB. Baklays tracił w południe ponad 1%. Wycena banków w dużym stopniu wpływała na słabsze zachowanie indeksu FTSE100 na tle CAC40, czy nawet słabszego dzisiaj DAX. Rynek niemiecki, z mniejszą wagą banków w indeksach niż giełda w Paryżu, dyskontował dzisiaj słabsze wyniki Deutche Post oraz koncernu energetycznego E.ON.

Informacje o produkcji przemysłowej w Unii Europejskiej nie dostarczyły wsparcia kupującym. Indeksy były trwały w fazie spadków aż do publikacji danych z USA.

Eurostat podał, że produkcja przemysłowa w strefie euro w marcu spadła o 0,2% miesiąc do miesiąca. Dane były lepsze niż oczekiwania analityków , którzy spodziwali się spadku o 0,3%. Pozornie. Spośród badanych sektorów duży wzrost produkcji dotyczył jedynie energii: o 2,7%. Tymczasem produkcja dóbr trwałego użytku spadła o 1,5%, a środków produkcji o 1%. W relacji rok do roku produkcja wzrosła o 2% tymczasem miesiąc wcześniej o 3,2%. Nic dziwnego, że dane rozczarowały. Tym bardziej, że w ujęciu geograficznym występują spore dysproporcje. Obok Irlandii która zanotowała prawie 10% wzrost spadki dotyczą prawie wszystkich krajów Unii. Najgorsza sytuacja jest w krajach dawnego ZSRR - Litwie, Łotwie i Estonii. Słabo na Słowacji, w Portugalii i Hiszpanii. Na słabe dane o produkcji przemysłowej nałożyły się informacje o inflacji we Francji. W relacji rocznej harmonizowany wskaźnik inflacji spadł w kwietniu do 3,4 %z poziomu 3,5 w marcu.

Indeksy europejskie, po wysokim otwarciu pogrążały się w spadkach. Trwało to aż do publikacji danych o inflacji w USA. Wzrost cen za Oceanem okazał się być mniejszy niż prognozy większości analityków. To pchnęło do góry kontrakty na amerykańskie indeksy i automatycznie poprawiło nastrój na rynkach po naszej stronie Atlantyku.

Poszczególne indeksy odnotowały zmiany bardziej zróżnicowane niż zwykle. CAC40 zyskuje grubo ponad 1%, tymczasem DAX , o godzinie 17:20 zyskiwał niecałe 0,3% zaś FTSE 100 walczy by zakończyć dzień na symbolicznych plusach.

Ze względu na słabsze zachowanie rynku brytyjskiego i niewyraźny optymizm na giełdzie we Frankfurcie, trudno mówić o znaczącej poprawie nastrojów w całej Europie. Generalnie indeksy zbliżyły się do strefy maksimów z maja. To powinno stanowić dobry prognostyk i dawać dużą szansę na atak na poziomy oporów blokujące rynki przed potwierdzeniem trwałości impulsu wzrostowego zapoczątkowanego w połowie marca.

Komentarze
W Polsce stopy w dół, w USA nie
Komentarze
Wyczekiwane decyzje RPP
Komentarze
Łapanie oddechu
Komentarze
Indeksy w Warszawie w pogoni za kolejnymi rekordami
Materiał Promocyjny
PZU ważnym filarem rynku kapitałowego i gospodarki
Komentarze
Pewne prawidłowości
Komentarze
Wyższy cel?