Dzisiejsze otwarcie notowań w Europie odzwierciedlało skalę niepewności inwestorów co do dalszego kierunku w którym podążą indeksy. Poziom zamknięcia na rynkach w USA był zbliżony do tego z końcówki sesji po naszej stronie Atlantyku. Biorąc pod uwagę impet wynikający z wczorajszego dnia oraz słabość giełd azjatyckich można było się spodziewać wyraźnej słabości na starcie. Tymczasem rynki otworzyły się na wyraźnych plusach i w pierwszej godzinie notowań było widać dążenie do zmycia negatywnego obrazu wczorajszego dnia. Popyt szukał okazji. Nie było mu dane.
Jeszcze w nocy - w azjatyckiej fazie handlu - notowania kontraktów na ropę ponownie ruszyły na północ. Początkowo rynki akcji ignorowały tą informację w oczekiwaniu na publikację danych z niemieckiego instytutu IFO. Te okazały się bardziej pomyślne niż powszechnie oczekiwano. Paradoksalnie, lepsze nastroje niemieckiego biznesu źle wpłynęły na rynki akcji, za sprawą ich wpływu na notowania wspólnej waluty.
Po tym jak w poprzednim miesiącu indeks IFO wykazywał na wyraźne pogorszenie się nastrojów wśród ankietowanych - szczególnie w odniesieniu do sytuacji bieżącej - ostatnie badanie dowodzi poprawienia się sentymentu - i to w zakresie prawie wszystkich badanych sektorów i perspektyw czasowych. Podstawowy indeks IFO klimatu gospodarczego w Niemczech wyniósł w maju 103,5 pkt., tymczasem średnia prognoz analityków zbliżona była do odczytu z przed miesiąca - który wynosił 102,4 pkt. Rozbieżność nie była duża, ale traderzy walutowi byli wyjątkowo wyczuleni na informacje mogące potwierdzić dynamiczną aprecjację euro wobec dolara. Ten ostatni tracił zaś globalnie w takt drożejącej ropy naftowej.
Publikacja IFO była sygnałem dającym argumenty dla kupujących euro. Kurs wystrzelił. Biorąc pod uwagę skalę gospodarki niemieckiej, władze ECB dostały kolejny argument dla podtrzymywania jastrzębiego stanowiska. Wzrosły obawy o ewentualną rychłą podwyżkę stóp procentowych w Eurolandzie. To nie mogło się podobać inwestorom w Europie - drogie euro oznacza mniejszą sprzedaż eksportową i mniejsze zyski w bilansach firm posiadających oddziały zagraniczne rozliczające się w dolarach. Informacją mniej powszechnie dyskontowaną, ale wpływającą na zachowanie inwestorów instytucjonalnych (grubych ryb), a także częściowo na notowania banków - było osiągnięcie przez Euribor kolejnego kilkuletniego maksimum. Roczna stopa osiągnęła przed południem 4,99%. Ostatnio na zbliżonym poziomie była w roku 2000 , który niezbyt dobrze się kojarzy inwestorom na całym świecie. Indeks Bloomberga grupujący 500 spółek z branży finansowej tracił po południu ponad 2,3 % . Branża bankowa wykazywała relatywną słabość podczas ostatniej fazy cyklu wzrostów na giełdach. Dzisiaj wyraźnie obciążała indeksy.
Obok banków, wyraźne pogorszenie nastrojów było udziałem firm motoryzacyjnych. Zwrócono uwagę, że wzrost cen surowców do produkcji bardzo długo był absorbowany przez poddostawców i w najbliższym czasie będą oni zmuszeni do przerzucenia wzrostu cen na fabryki w których skoncentrowany jest montaż. Merill Lynch zarekomendował sprzedaż akcji Porsche, co poprowadziło w dół notowania większości koncernów motoryzacyjnych w Europie. BMW traciło po południu około 5%. Z kolei obawa przed wpływem drogiej ropy na zyski linii lotniczych doprowadziła do znacznej przeceny w tym sektorze.