Komentarz poranny

Aktualizacja: 27.02.2017 14:08 Publikacja: 23.05.2008 09:56

Wczorajsza sesja w Stanach była przez część serwisów uznana na chwilę

wytchnienia po wcześniejszej przecenie. Faktycznie, wiele o tym dniu nie

można powiedzieć. Wystarczy spojrzeć na wykres jednej z indeksów

amerykańskich, by się przekonać, że nic poza wytchnieniem tu nie ma

SP500.gif Budowanie pozytywnych scenariuszy wydaje się tu bowiem

przedwczesne. Mamy bowiem za sobą dwie sesje sporego na ostatnie czasu

spadku cen i to niewielkie podejście w górę w dniu wczorajszym. Inne

indeksy nie wyglądają znacznie lepiej. Podobny przebieg notowań ma średnia

przemysłowa Dow Jones. Także i tu mamy do czynienia z odbiciem od

wewnętrznej linii trendu. Średnia transportowa, która parę tygodni temu

dała sygnał bykom teraz słabnie tuż po tym jak wyznaczyła swój nowy

rekord. Jeszcze oczywiście nie można mówić o zmianie trendu w średnim

terminie, ale te kilka chwil słabości właśnie teraz może mieć swoje

konsekwencje.

U nas środowa sesja zakończyła się pod poziomem wcześniej pokonanego przez

podaż wsparcia. Przewaga podaży jest w pewnym sensie umowna, bo nie

towarzyszy jej wzrost obrotów. Zatem zwyżka nie jest w pełni przekonująca,

co nie zmieniaj faktu, że stała się. Dzisiejsze notowania rozpoczną się w

okolicy tego środowego zamknięcia. Wprawdzie ni e było nam dane zareagować

w pełni na środowy spadek indeksów w USA, ale ewentualne zapędy

niedźwiedzi będą hamowane przez wczorajszy mały wzrost tamtejszych

indeksów oraz dzisiejszy wzrost cen w Japonii. Zatem rozpoczniemy tam,

gdzie zakończyliśmy i później wcale nie musi być lepiej. Dzisiejsza sesja

to środek kolejnego długiego weekendu i można podejrzewać, że niewielu

graczy zdecyduje się na przerwanie odpoczynku dla oglądania prawdopodobnie

nudnych wahań w wąskim przedziale, czyli tego, co najczęściej w takich

dniach ma miejsce. Rano wprawdzie pojawi się wartość wskaźnika PMI dla

strefy euro, ale nie należy przypuszczać, by miało to w szczególny sposób

wpłynąć na poziom aktywności, czy notowań na naszym rynku.

Z informacji, które nam wczoraj uciekły warto wspomnieć o dynamice cen

amerykańskich nieruchomości, która nadal jest ujemna. Wczoraj otrzymaliśmy

informację o kolejnym sadku jednego z indeksów mierzących zmian cen

amerykańskich domów. Mowa o indeksie znanym jako Office of Federal Housing

Enterprise Oversight home price index. Jest to jeden z wolniejszych

indeksów mierzących zmiany cen domów. Niemniej nawet on nadal spada, co

pozwala na przypuszczenie, że pozostałe także nie zmienią aktualnych

trendów. Zresztą, nie ma za bardzo ku temu warunków, bo rosnąca liczba

domów na rynku wtórnym oraz oznaki aktywności budowlańców na rynku

pierwotnym skłaniają do tezy, że ceny szybko nie zaczną ponownie rosnąć.

Komentarze
Zapachniało spóźnieniem
Komentarze
Powrót do równowagi
Komentarze
Intensywny tydzień
Komentarze
Argumentów coraz mniej
Komentarze
Bez paniki
Komentarze
Zjawisko domykania luki